Po sobotnim finale DPŚ w Pradze wygranym przez Polaków, gorzowscy kibice mogli zobaczyć w akcji trzech bohaterów sobotniej batalii stoczonej z Duńczykami - trenera tarnowian i kadry Polski Marka Cieślaka oraz Macieja Janowskiego w barwach Unii i Krzysztofa Kasprzaka ze Stali Gorzów. Smaczku zawodom dodawał także fakt, że w Gorzowie doszło do starcia dwóch najlepszych zespołów poprzedniego sezonu, a w kontekście obecnych rozgrywek pojedynek był niezwykle dla nich ważny - Unia miała kontakt z czołową czwórką, a Stal potrzebowała punktów, aby uchronić się przed pozycją w strefie spadkowej. Początek meczu pokazał, że na twardym torze będą liczyły się dobre starty i wyjście z pierwszego łuku. Lepiej spasowani do toru okazali się gospodarze i to oni po podwójnym zwycięstwie w pierwszym biegu wyszli na prowadzenie. Kolejne cztery wyścigi kończyły się remisami. Wydawało się, że spotkanie będzie zacięte do samego końca, jednak taki scenariusz szybko został zweryfikowany przez żużlowców z Gorzowa. Decydująca dla losów spotkania okazała się jego środkowa faza. Stal za sprawą dobrej dyspozycji Tomasza Gapińskiego i Daniela Nermarka zaczęła odjeżdżać rywalom. Po wspomnianej serii remisów gospodarze zanotowali trzy podwójne zwycięstwa i zbudowali bezpieczną przewagę, a meczowy triumf zapewnili sobie już po 11. biegu - prowadząc z Unią 44:22. W międzyczasie kibice Stali mieli powody do obaw. W 10. gonitwie podczas ataku na Kacpra Gomólskiego Krzysztof Kasprzak zahaczył o tylne koło juniora Unii i wpadł w dmuchana bandę. Zawodnik Stali długo leżał na torze i wyjechała po niego karetka, ale w końcu wstał i sam udał się do parkingu. Z biegu został wykluczony. Goście pierwsze zwycięstwo odnieśli dopiero w 12. wyścigu, a drugie w kolejnym biegu. W obu przypadkach po 5:1, jednak nie miało to już znaczenia dla wyniku całej konfrontacji. Okazało się, że były to jedyne drużynowe zwycięstwa Unii w tym meczu. Stal wygrała różnicą 20 punktów, co należy uznać za zaskakująco wysokie zwycięstwo. W pierwszym meczu sezonu, pod koniec kwietnia Stal pokonała w Tarnowie Unię 47:42. W tej sytuacji punkt bonusowy został w Gorzowie Wielkopolskim. Siłą drużyny prowadzonej przez Piotr Palucha okazał się wyrównany skład. Najlepszy mecz sezonu odjechał Tomasz Gapiński, nie zawiódł Daniel Nermark. Przy równej jeździe Iversena i znakomitej postawie Bartosza Zmarzlika, to wystarczyło do pewnego zwycięstwa nad tarnowską Unią, której zabrakło punktów Janowskiego i Łaguny. Niestety, twardy tor w Gorzowie spowodował, że poza kilkoma wyjątkami, w meczu nie było walki na dystansie. Stal Gorzów Wlkp. - Unia Tarnów 55:35 Stal Gorzów Wlkp.: Bartosz Zmarzlik 13 (2,2,3,3,3), Tomasz Gapiński 12 (2,3,3,3,1), Niels Kristian Iversen 11 (1,3,2,2,3), Daniel Nermark 9 (3,2,1,1,2), Krzysztof Kasprzak 5 (3,1,w,1), Adrian Cyfer 3 (1,2,0), Paweł Hlib 2 (0,2,t,0) Unia Tarnów: Janusz Kołodziej 11 (3,1,1,2,2,2), Martin Vaculik 8 (2,1,2,3,0), Maciej Janowski 7 (t,3,0,3,1), Kacper Gomólski 7 (1,3,0,2,0), Leon Madsen 1 (0,0,-,1), Artiom Łaguta 1 (1,0,0,0), Mateusz Borowicz (0,0,-). Najlepszy czas dnia w pierwszym biegu uzyskał Daniel Nermark - 60 s. Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa). Widzów ok. 10 000.