W zasadniczej części rywalizacji o mistrzostwo Polski broniąca tytułu Unia dwa razy pokonała Spartę - najpierw na własnym torze 50:40, a następnie na Stadionie Olimpijskim 55:35. Ten drugi mecz, w którym wrocławianie byli tylko tłem dla gości, został rozegrany zaledwie trzy tygodnie temu. Według menedżera Betard Sporty nie ma to już znaczenia i piątkowy pojedynek będzie na pewno inny. "Dla mnie każdy mecz to oddzielna historia. To jest finał i oba zespoły zaczynają od nowa, od zera. Słabiej niż w ostatnim meczu z Lesznem na pewno już nie wypadniemy i Unia pewnie zdaje sobie z tego sprawę i nie pojedzie na luzie. To jest decydujący bój i do walki trzeba rzucić całe siły" - zapowiedział Śledź. Wrocławianie pojadą w pierwszym finałowym meczu w takim samym zestawieniu, jak w półfinale ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, czyli z Glebem Czugonowem na pozycji rezerwowego. Młody Rosjanin był jednym z bohaterów rewanżu w półfinale play off, zdobywając w trzech startach osiem punktów. "Nie jest łatwo jechać z pozycji ósmej w zespole. Wolałbym startować od początku meczu, ale rozumiem, że trener myśli o tym, co jest najlepsze dla drużyny i uważa, że tak będzie najlepiej. Z Zieloną Górą jeździło mi się bardzo dobrze i mam nadzieję, że tak samo będzie z Unią. To jest finał i każdy z nas da z siebie wszystko" - skomentował Rosjanin. We Wrocławiu po laniu od Unii na koniec sezonu zasadniczego nastroje nieco podupadły, ale po półfinałach wyraźnie zostały odbudowane. Z dobrej strony pokazali się w nich Brytyjczyk Tai Woffinden, który po kontuzji wraca do dawanej formy, ale także tradycyjnie już Maciej Janowski i Maksym Drabik, dla którego finałowe mecze będą ostatnimi stratami w ekstralidze w roli juniora. "Bardzo pragniemy tego złota, bo po to się jeździ cały sezon, aby sięgnąć po mistrzostwo. Żadna z drużyn nie ma przed tymi decydującymi meczami ani plusów, ani minusów. Startujemy z tej samej pozycji, bo nawet to, że najpierw jedziemy u siebie, a rewanż na wyjeździe nie powinno mieć znaczenia" - przyznał Drabik. Pierwszy finałowy mecz był zaplanowany na 15 września, ale tego dnia w stolicy Dolnego Śląska odbędzie się Maraton Wrocław z metą i startem na Stadionie Olimpijskim, więc żużlowcy pojadą już w piątek (początek o godz. 20). Śledź zapewnił, że nie ma to dla niego większego znaczenia, iż spotkanie zostanie rozegrane dwa dni wcześniej. "Nie mamy na to wpływu i nic na to nie poradzimy. Nie sądzę też, aby to miało wielkie znaczenie. W piątek będzie tak samo maksymalne napięcie. Wiemy, że Unia dobrze się czuje na naszym torze, ale my u nich też nie najgorzej. Liczę, że będziemy świadkami rywalizacji godnej finału" - podsumował menedżer Sparty. Awizowane składy: Betard Sparta: Tai Woffinden, Jakub Jamróg, Vaclav Milik, Max Fricke, Maciej Janowski, Przemysław Liszka, Maksym Drabik, Gleb Czugunow; Fogo Unia Leszno: Emil Sajfutdinow, Brady Kurtz, Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej, Piotr Pawlicki, Dominik Kubera, Bartosz Smektała.(PAP) Autor: Mariusz Wiśniewski