W Zielonej Górze obie drużyny stworzyły niezwykle emocjonujące widowisko, w którym minimalnie lepsi byli gospodarze. Zaraz po spotkaniu wrocławska ekipa mówiła, że sprawa awansu jest otwarta i kilka dni później, kiedy emocje już opadły, Janowski powtórzył to samo. - Pojechaliśmy nieźle i trudno powiedzieć, dlaczego nie udało się wygrać. Najprostsze wytłumaczenie jest takie, że Zielona Góra pojechała lepiej. Przegraliśmy, ale mamy jeszcze rewanż i sprawa awansu do finału jest nadal otwarta - dodał. W sezonie zasadniczym wrocławianie wygrali w Zielonej Górze 46:44, a na własnym torze 49:41. Gdyby udało się im powtórzyć w niedzielę wynik ze Stadionu Olimpijskiego, pojadą w wielkim finale. Janowski zapewnił, że tak się stanie. - Głęboko wierzę, że wygramy na własnym torze i to na tyle wysoko, że awansujemy do finału. To będzie bardzo trudny mecz, bo Zielona Góra też zrobi wszystko, aby wygrać, ale na Stadionie Olimpijskim stać nas na pokonanie każdego. Ciężko pracowaliśmy przygotowując się do tego meczu i to zaprocentuje - dodał popularny "Magic". Menadżerowie obu ekip nie dokonali żadnych zmian w składach, a jedynie przestawili miejscami juniorów. W zespole Falubazu pojadą: Martin Vaculik, Martin Smolinski, Michael Jepsen Jensen, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Norbert Krakowiak i Damian Pawliczak; skład Sparty: Tai Woffinden, Jakub Jamróg, Vaclav Milik, Max Fricke, Maciej Janowski, Przemysław Liszka i Maksym Drabik. Wiele wskazuje, że na Stadionie Olimpijskim mecz obejrzy komplet kibiców. Co prawda bilety są jeszcze w sprzedaży, ale pozostały już ostatnie sztuki. Początek spotkania w niedzielę o godz. 19.30.