To będzie jeden z najkrótszych sezonów żużlowych we Wrocławiu, bo potrwa zaledwie trzy miesiące. Pierwszy mecz Betard na własnym torze rozegra 6 kwietnia, a ostatni 28 czerwca. Wszystko przez przebudowę Stadionu Olimpijskiego, gdzie na co dzień ścigają się podopieczni Barona. Prace na obiekcie już ruszyły, co spowodowało pierwsze zmiany - taśma startowa została przeniesiona na prostą pod wieżą stadionu. - Inni tu przyjeżdżają i jakoś dają sobie radę, to i my też damy sobie radę. Na pewno jednak wymaga to treningów, bo w końcu to nasz tor i chcemy zachować atut domu - przyznał Baron. Menadżer wrocławskiego zespołu uważa, że poważniejszym problemem jest kalendarz meczów. W pierwszych kolejkach Sparta pojedzie na własnym torze, ale za to w ostatnich czterech sezonu zasadniczego będzie się ścigać już tylko na wyjeździe. - Aby maksymalnie wykorzystać atut własnego toru, nie mamy czasu na testy i błędy, bo jasne jest, że później na wyjeździe będzie nam trudniej o punkty. Można powiedzieć, że z marszu musimy wejść mocno w sezon i sprzęt od pierwszego meczu musi być perfekcyjnie przygotowany - podkreślił Baron. Nietypowy układ meczów spowodował, że nietypowe były też przygotowania do sezonu. Wrocławianie pomni tego, co się działo ze sprzętem rok temu, kiedy na początku rozgrywek mieli ogromne problemy, szybko zaczęli testy. Kiedy inne drużyny szykowały się do wyjazdu na tor, żużlowcy Sparty już trenowali w Pradze. - To był fantastyczny pomysł, bo mieliśmy świetne warunki do trenowania. Później przenieśliśmy się do Wrocławia, gdzie chcieliśmy jeździć jak najwięcej, aby dopasować sprzęt. Wierzę, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, ale nigdy niczego nie można być pewnym i wszystko zweryfikuje dopiero tor i prawdziwe ściganie - dodał menadżer wrocławian. Z dużą powściągliwością Baron wypowiadał się również o sile swojej drużyny, w której zimą doszło do dużych zmian. Z Wrocławiem pożegnali się wszyscy dotychczasowi juniorzy oraz Troy Batchelor (ŻKS ROW Rybnik), Jurica Pavlić (GKM Grudziądz) i Zbigniew Suchecki (Start Gniezno). Skład uzupełnili Duńczyk Michael Jepsen Jensen, Czech Vaclav Milik i trzej młodzieżowcy - Damian Dróżdż, Maksym Drabik oraz Adrian Gała. Rolę rezerwowego będzie pełnił zakontraktowany w marcu kolejny Duńczyk - Nikolaj Busk Jakobsen. Poza tym ze składu z poprzedniego sezonu pozostali były mistrz świata Tai Woffinden (Wielka Brytania) oraz Maciej Janowski i Tomasz Jędrzejak. - Przede wszystkim musieliśmy ściągnąć juniorów i uważam, że mamy ciekawych, zdolnych chłopaków. Co do pozostałych zawodników, to mieliśmy pewien pomysł na drużynę i udało nam się to nawet fajnie poukładać. Ale powtarzam - teraz nam się wydaje, że wszystko powinno być dobrze, powinniśmy być silni, a wszystko i tak pokaże tor - ocenił Baron. Po cichu we Wrocławiu liczą, że nowy sezon będzie znacznie lepszy od poprzedniego, kiedy Betard był typowany na "czarnego konia" rozgrywek, a skończyło się walką o utrzymanie. Włodarzom klubu marzy się miejsce w pierwszej czwórce po sezonie zasadniczym i walka o medale. Gdyby tak się stało, Betard będzie decydujące mecze jako gospodarz musiał jeździć poza Wrocławiem. Areną zastępczą ma być stadion w Częstochowie. - Nic na to nie poradzimy i musimy sobie jakoś radzić. W tej chwili najważniejsze, aby dobrze wejść w sezon i tym się zajmujemy, bo bez tego nie mamy co myśleć o play-off, a chcemy ugrać coś więcej niż rok temu - podsumował Baron. Kadra na sezon 2015: seniorzy: Tai Woffinden (W. Brytania), Maciej Janowski, Tomasz Jędrzejczak, Michael Jepsen Jensen, Nikolaj Busk Jakobsen (obaj Dania), Vaclav Milik (Czechy). juniorzy: Damian Dróżdż, Maksym Drabik, Adrian Gała. przybyli: Jepsen Jensen, Jakobsen (obaj Dania), Maksym Drabik (wszyscy Włókniarz Częstochowa), Vaclav Milik (ZKŻ ROW Rybnik), Damian Dróżdż (Kolejarz Opole), Adrian Gała (Start Gniezno). odeszli: Troy Batchelor (ZKŻ ROW Rybnik), Zbigniew Suchocki (Start Gniezno), Jurica Pavlic, Mike Trzensiok (obaj GKM Grudziądz), Patryk Malitowski (KMŻ Motor Lublin), Patryk Dolny (Polonia Piła).