W pierwszej kolejce sezonu ekstraligi Betard zremisował na wyjeździe z KS Toruń, co we wrocławskiej ekipie niemal wszyscy przyjęli z zadowoleniem. Janowski należał do mniejszości, która nie była szczęśliwa. - Zawaliłem ten mecz i tyle. Nie wyszedł mi pierwszy bieg i zmieniłem motocykl, ale to nic nie pomogło. Zaczęło się szukanie ustawień i dopiero w ostatnim biegu czułem, że jest dobrze. Było jednak już za późno. Przekombinowaliśmy z moimi mechanikami i mogłem tylko po meczu przepraszać - przyznał żużlowiec Sparty, który w sumie w Toruniu w czterech biegach zdobył trzy punkty. Janowski przyznał, że robi wszystko, aby kolejny jego występ był lepszy od tego w Toruniu. We wtorek na Stadionie Olimpijskim testował kolejne dwa nowe silniki. - Na brak sprzętu nie mogę narzekać, bo mam go chyba nawet za dużo. Chodzi o to, aby wszystko odpowiednio spasować. Te dwa testowane silniki prezentowały się obiecująco, ale prawdziwą odpowiedź dają zawsze dopiero zawody. Nie chcę więc niczego obiecywać. Chciałbym jednak teraz bardziej pomóc zespołowi - dodał. Jak powiedział, właśnie odpowiednio szybkie spasowanie się z torem będzie kluczem do zwycięstwa w kolejnym wyjazdowym meczu z PGE Stalą Rzeszów. Beniaminek w pierwszym swoim meczu przegrał na wyjeździe ze SPAR Falubaz Zielona Góra 40:50. Dla Stali najlepiej punktowali Peter Kildemand (11) i Greg Hancock (10). - Jak nie damy odskoczyć rywalom w pierwszych biegach, możemy tam wygrać. Musimy jak najszybciej dopasować przełożenie i później już tylko walczyć. W Toruniu pokazaliśmy, że możemy być groźni nawet na torze rywali, to dlaczego nie miałoby być podobnie w Rzeszowie? Nie będzie łatwo, ale Stal jest w naszym zasięgu - podkreślił. Dla wrocławskiego zespołu będzie to drugi wyjazdowy mecz w drugim występie ligowym, ale później ze względu na planowany remont Stadionu Olimpijskiego czeka ich pięć pojedynków na własnym torze. Zdania, czy to dobrze, czy źle, są w Sparcie podzielone. - Jak będziemy wygrywali, to będzie dobrze, a jak nie, to będzie źle. Teraz wydaje się, że to może być nasz atut, bo jak się dopasujemy do toru, to nic nie będziemy musieli później zmieniać. Gorzej, jak sprzęt padnie. Musimy przecież pamiętać, że teraz trzeba będzie mocno punktować, bo później czeka nas seria wyjazdów, gdzie zawsze jest trudniej. Czas pokaże, czy dobrze na tym wyjdziemy czy będziemy żałowali - ocenił Janowski. Mecz Stal - Sparta zostanie rozegrany w niedzielę o godz. 17.