Polska liga uznawana jest za najsilniejszą na świecie, ale miłośnicy żużla podkreślają, że ciągłe zmiany przepisów czynią rywalizację coraz mniej zrozumiałą. W zawiłościach regulaminowych gubią się nawet sędziowie, jak ostatnio Piotr Lis, który podjął błędną decyzję o przyznaniu walkowera Unibaksowi Toruń w półfinałowym meczu z Azotami Tauron Tarnów. - Obowiązujące obecnie przepisy sprawiają, że polski żużel ligowy jest nieprzewidywalny. Dziś nie można wykorzystać potencjału oraz sukcesów tego sportu - uważa były żużlowiec Krzysztof Cegielski. Nie lepiej będzie w przyszłym roku. Zapowiadane zmiany są dosyć istotne, chociaż nie wiadomo jeszcze, czy rozgrywki będzie prowadziła obecna spółka Ekstraliga Żużlowa, której kończy się umowa z PZMot. Nowe regulacje mają być zatwierdzone do końca października, aby weszły w życie przed otwarciem okienka transferowego (1 grudnia). Według ustaleń prezesów klubów zlikwidowany zostanie kontrowersyjny zapis dopuszczający możliwość uczestnictwa w meczu w każdym zespole tylko jednego zawodnika cyklu Grand Prix. Zmieni się też KSM (kalkulowana średnia meczowa) drużyny - zostanie obniżony z poziomu 34-41 do 31-39.Zostanie zwiększona liczba wyścigów juniorskich, kosztem biegów nominowanych. Przy czym juniorzy nie będą mogli mieć większego KSM niż 4,00, a ci z wyższym będą musieli rywalizować z seniorami. Proponowane zmiany wywołują różne opinie klubów. Władze ubiegłorocznego mistrza Polski Stelmetu Falubazu Zielona Góra negatywnie oceniają większość nowych zapisów. Popierają za to zniesienie limitu zawodników GP. - Jego wprowadzenie to było działanie +antyfalubazowe+, bo na koniec ubiegłego sezonu mieliśmy w składzie trzech zawodników z cyklu GP. Pozostałe kluby wprowadziły ten punkt w celu osłabienia wciąż aktualnego mistrza Polski i udało się. Teraz punkt został wykreślony, bo osiągnięto cel - powiedział członek zarządu zielonogórskiego klubu Marek Jankowski. Falubaz był za to przeciwny wprowadzeniu zapisu o KSM 4,00 w biegach juniorskich. - Paradoksalnie uderzy on przede wszystkim w kluby, które zawnioskowały o taką poprawkę, czyli Gorzów, Leszno i Toruń - zaznaczył Jankowski. Według niego, zmiana ta spowoduje, że najlepsi juniorzy będą szukali miejsca w niższych ligach lub przed wejściem w wiek seniorski będą zmuszeni zakończyć karierę. - Przez to ekstraliga promować będzie słabszych juniorów kosztem tych, którzy są najlepsi, jak np. u nas Patryk Dudek - dodał Jankowski. Także obniżenie KSM drużyny nie spotkało się z jego aprobatą. - KSM nie jest dobrym rozwiązaniem, a jego obniżenie spowoduje jeszcze większe dysproporcje między drużynami - ocenił. Władze Falubazu negatywnie oceniają też zapis o dwóch biegach juniorskich i tylko jednym nominowanym, co wg nich obniży atrakcyjność meczów.Falubaz nie ma już szans na obronę tytułu, a zdetronizować go może Stal Gorzów, która awansowała do finału. Prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora przyznał, że ma mieszane uczucia co do wprowadzenia zapisu o KSM 4,00. - Z jednej strony wielu krajowych juniorów po osiągnięciu wieku seniora kończy karierę, co wynika z tego, że są przez kluby na siłę +holowani+ do końca wieku juniora, bo są konieczni w składzie. A kiedy mają się odnaleźć na pozycji seniorskiej, nie radzą sobie. A z drugiej strony, część dobrze zapowiadających się juniorów może nie poradzić sobie tak wcześnie na pozycjach seniorskich - powiedział. Mieszane uczucia budzi u niego też pomysł wprowadzenia dwóch biegów juniorskich i tylko jednego nominowanego. - Jestem w stanie przyjąć takie rozwiązanie w sytuacji, kiedy juniorzy z KSM powyżej 4 nie będą musieli jeździć na pozycjach seniorskich. W przeciwnym razie to złe rozwiązanie. Nie można zabierać kibicom biegu nominowanego, a w to miejsce proponować start niedoświadczonych zawodników - zaznaczył. Prezes broni pomysłu dopuszczalnego KSM drużyny. - Głównym założeniem wprowadzenia górnego KSM-u jest wyrównanie poziomu sportowego drużyn. Zawsze znajdzie się klub, który akurat ma więcej pieniędzy i za wszelką cenę będzie chciał być mistrzem Polski. I będzie przepłacał zawodników i zbuduje dream team. Ale duża różnica klas powoduje, że kibice nie chcą oglądać takich widowisk. Nawet wtedy, kiedy to ich drużyna wygrywa - ocenił. Zmora popiera zniesienie limitu dla zawodników GP. - Wystarczy jedno ograniczenie dla budowania drużyn, czyli górny KSM. Cała czołówka powinna mieć możliwość jeżdżenia w polskiej ekstralidze. Wprowadzenie tego zapisu miało zapewne negatywny wpływ na frekwencję na spotkaniach ligowych, a już na pewno przełożyło się na liczbę widzów w zawodach GP - powiedział prezes Stali.