Do ratusza przyszli kibice, dziennikarze oraz byłe i obecne kierownictwo Polonii. Dyskusja w dużej mierze sprowadzała się do wzajemnych oskarżeń i prób rozliczania. Przedstawiciele Stowarzyszenia Pomagamy Polonii podkreślali, że upadek bydgoskiego żużla rozpoczął się w 2003 roku od odejścia, czy raczej pozbycia się przez ówczesne kierownictwo klubu Tomasza Golloba. Byłego już prezesa Mariana Deringa w długim przemówieniu zaatakował i próbował rozliczyć znawca polskiego żużla, były dyrektor sportowy klubu Polonia Jerzy Kanclerz. Oskarżenia, głównie ze strony Stowarzyszenia, padły także pod adresem Bogdana Sawarskigo, przedsiębiorcy od lat wspierającego bydgoski żużel, sponsora i przyjaciela lidera Polonii Emila Sajfutdinowa. "Żałuję, że dałem się namówić na to spotkanie; myślałem, że zgromadzimy się w zupełnie innym celu. Członkom Stowarzyszenia mogę powiedzieć wprost, żeby się już nie martwili, bo od teraz będę się od Polonii trzymał z daleka" - zaznaczył Sawarski. Gospodarze "okrągłego stołu" - prezydent miasta Rafał Bruski i odpowiedzialny za sport wiceprezydent Sebastian Chmara bezskutecznie apelowali, by skupić się na przyszłości klubu oraz na tym, co można zrobić, by nie powtórzyła się więcej sytuacja z tego roku. Polonia zakończyła sezon w słabym stylu i z liczącym około 1 mln 750 tys. zł długiem. Wśród propozycji poprawy sytuacji znalazły się: modernizacja stadionu, tańsze bilety, przekonanie byłych żużlowców Polonii do integracji i działania na rzecz promocji bydgoskiego żużla, większa otwartość w stronę sponsorów, a także ścisłe trzymanie się budżetu, by nie wydawać więcej niż się ma. Jedynym konkretem "okrągłego stołu" jest deklaracja władz miasta o dalszym wspieraniu klubu kwotą ponad 3 milionów złotych na każdy sezon przez najbliższe trzy lata. Teraz zadłużoną Polonię czeka plan naprawczy, który wkrótce ma przedstawić prokurent spółki ŻKS Polonia Andrzej Polkowski oraz wybranie nowego prezesa, na stanowisko którego rozpisano już konkurs.