Mimo wysokiego miejsca w tabeli i dobrej jazdy we wcześniejszych meczach, we wrocławskiej ekipie mówiono, że kluczowe w kontekście walki o play off będzie właśnie starcie z Toruniem. Po remisie w pierwszym pojedynku stawką spotkania były trzy punkty. Wrocławianie nieoczekiwanie dość łatwo wygrali i dali sygnał, że mogą w tym sezonie walczyć o medale mistrzostw Polski. Kibice zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim spodziewali się emocjonującego i wyrównanego pojedynku, a tymczasem Sparta po trzech biegach prowadziła już 13:5. W trzeciej gonitwie gospodarze odnieśli pierwszą podwójną wygraną, kiedy para Tomasz Jędrzejak, Michael Jepsen Jensen nie dała szans Chrisowi Holderowi i Adrianowi Miedzińskiemu. W kolejnym biegu goście wygrali 4:2, ale w kolejnych trzech takim samym stosunkiem zwyciężała ekipa Piotra Barona i prowadziła już 27:15. W zespole z Torunia zupełnie nie radzili sobie Kacper Gomólski i Adrian Miedziński, którzy solidarnie po dwóch seriach startów mieli na koncie po zero punktów i więcej na wrocławskim torze w niedzielę się już nie pojawili. Złudzeń na zwycięstwo Sparta gości pozbawiła w biegu 11. Toruń zastosował wówczas zmianę taktyczną i za Gomólskiego na starcie stanął Janson Doyle. Partnerował Australijczykowi jego rodak Chris Holder, a ze strony gospodarzy jechali Vaclav Milik i Maciej Janowski. Spod taśmy najlepiej wyszli Doyle oraz Milik, ale na pierwszej prostej wyskoczył im zza pleców niesamowicie szybki Janowski. Ponieważ Czech też okazał się lepszy od zawodnika gości, Sparta wygrała tę gonitwę 5:1 i prowadziła w całym meczu 41:25. W tym momencie było już praktycznie po meczu. Wrocławianom wystarczyło w czterech ostatnich gonitwach zdobyć sześć punktów, aby wygrać mecz, co przy świetnie spisującym się Janowskim oraz Taiu Woffindenie i Jensenie nie stanowiło żadnego problemu. Trener gości Jacek Gajewski nie ukrywał po meczu, że największym problemem dla jego zawodników było spasowanie się z torem. "Pierwszą cześć meczu mieliśmy z tym duże problemy. Podstawą były wygrane starty. Później było już lepiej, zaczęliśmy punktować, ale meczu już się nie udało wygrać. Tu każdemu się ciężko jeździ w tym sezonie, bo Sparta to dobra drużyna" - dodał. Baron natomiast stwierdził, że wygrana wcale nie przyszła łatwo. "Wbrew pozorom wcale nie było łatwo. Wykonaliśmy wszyscy kawał dobrej roboty. Mogę tylko podziękować zawodnikom i całemu sztabowi, bo wszyscy podjęliśmy walkę i dzięki temu wygraliśmy" - podsumował. Betard Sparta Wrocław - KS Toruń 51:39 Betard Sparta Wrocław: Maciej Janowski 12 (0,3,3,3,3), Tai Woffinden 11 (3,3,2,1,2), Michael Jepsen Jensen 10 (2,3,3,2,0), Vaclav Milik 6 (1,1,1,2,1), Tomasz Jędrzejak 5 (3,1,0,1), Maksym Drabik 5 (3,2,0), Damian Dróżdż 2 (1,1,0). KS Toruń: Grigorij Łaguta 14 (3,0,3,2,3,3), Janson Doyle 10 (2,2,1,1,3,1), Paweł Przedpełski 9 (2,1,2,2,0,2), Chris Holder 5 (1,2,2,0,0,0), Oskar Fajfer 1 (0,1), Kacper Gomólski (0,0), Adrian Miedziński (0,0). Najlepszy czas dnia: Grigorij Łaguta w 4. biegu (61.44). Sędzia: Marek Wojaczek (Rybnik). Widzów: 3 500.