Bydgoszczanie zachowali już tylko teoretyczne szanse na tytuł wicemistrzów Polski. W tym celu team Zdzisława Ruteckiego musiałby wygrać mecz z WTS-em różnicą ponad 20 punktów, a później pokonać Unię w Tarnowie. O ile ten drugi cel jest jak najbardziej realny, o tyle pogrom WTS-u w Bydgoszczy wydaje się mało prawdopodobny. Trener BTŻ-u wciąż wierzy jednak w wywalczenie srebrnych krążków. - Dopóki jest szansa, to na pewno będziemy walczyć o drugie miejsce w tabeli. Dwa kolejne spotkania będą jednak bardzo trudne i nie da się ukryć, że po dzisiejszym meczu bliżej srebrnych medali są częstochowianie. Jeśli zajmiemy trzecie miejsce, to nie będzie tragedii, bo najważniejsze, że w tym sezonie postępy poczyniła nasza młodzież, a brązowy medal to także wielki sukces dla naszego klubu - mówi Zdzisław Rutecki. Menedżer Włókniarz, Robert Jabłoński uważa, że srebrne medale zostaną pod Jasną Górą. - Na pewno sprawa wicemistrzowskiego tytułu jeszcze się nie rozstrzygnęła, ale wierzę, że WTS do końca będzie walczył sportowo i w Bydgoszczy nie przegra różnicą 20 punktów. To zapewniłoby nam srebrny medal. Ten rok jest bardzo udany dla naszego klubu. Zdobędziemy kolejny medal DMP, a nasi zawodnicy świecą triumfy w zawodach indywidualnych. Sukcesy cieszą tym bardziej, bo w tym roku nasz budżet jest zdecydowanie niższy - twierdzi Jabłoński. Mecz Złomreksu Włókniarza i BTŻ-u Polonii był bardzo ciekawym widowiskiem, a losy spotkania ważyły się do czternastego wyścigu, w którym Sebastian Ułamek i Lee Richardson podwójnie ograli Piotra Protasiewicza. Szkoda, że spotkanie oglądało zaledwie 7 tysięcy kibiców... Bartłomiej Romanek, Częstochowa ********** Drugiej z rzędu porażki na własnym torze doznała Unia Tarnów, która uległa nowym mistrzom z Wrocławia 41:49. Dla "Jaskółek" ten wynik oznacza koniec marzeń nawet o brązowym medalu. ********* Niedzielne spotkanie Unii Leszno ze Stalą Rzeszów zapowiadało się bardzo ciekawie. Mecze między tymi drużynami w tym sezonie zwykle kończyły się minimalnymi zwycięstwami jednej ze stron. Smaczku dodawał też fakt, iż każda z ekip chciała za wszelką ceną wywalczyć punkt bonusowy chroniący przed jazdą w barażach o utrzymanie w Ekstralidze. Pojedynek rozpoczął się od naprzemiennych zwycięstw w stosunku 4:2. Na początek Mateusz Jurga zdołał przedzielić duet młodzieżowców z Rzeszowa, potem to samo uczynił Nicki Pedersen w walce z Leigh Adamsem i Markiem Loramem. W piątym i szóstym wyścigu goście z Leszna zdołali odskoczyć na cztery punkty. Dzięki zwycięstwom Adamsa i Lorama, których rozdzielił Tomasz Rempała i Damiana Balińskiego i Rafała Dobruckiego między którymi na linii mety zameldował się, jako drugi, Tomasz Chrzanowski. Podopieczni Janusza Stachyry zdołali jednak odrobić straty już w siódmej gonitwie, kiedy to Nicki Pedersen i Maciej Kuciapa ograli słabo spisującego się tego dnia Krzysztofa Kasprzaka i młodego Adama Kajocha. Od 9 do 11 gonitwy "Żurawie" regularnie powiększały prowadzenie, odskakując "Bykom" na sześć pkt. W 9 biegu Baliński walczył z Pedersenem, a Dobrucki przegrał zdecydowanie z Kuciapą. Ten ostatni w końcówce wyścigu odważnie zaatakował Balińskiego, ale na kresce minimalnie lepszym okazał się kapitan biało-niebieskich. Następnie Karol Baran zameldował się na linii mety przed Krzysztofem Kasprzakiem, trzeci był Tomasz Rempała, a ostatni Mateusz Jurga. W końcu w 11 odsłonie zwyciężył Pedersen, zostawiając w pokonanym polu Balińskiego. Jeden punkt zdobył Dawid Stachyra, a z zerowym kontem pozostał - co już nie jest niespodzianką dla leszczyńskich kibiców - Miśkowiak. Nadzieje leszczynian nie tylko na punkt bonusowy ożyły po wyścigach 12 i 13, w których "pierwsze skrzypce" zagrali Adams z Loramem. Niestety do ich dyspozycji nie dostroił się Krzysztof Kasprzak. W 14 gonitwie trener Zbigniew Jąder postawił na Marka Lorama i Anglik zrewanżował się dubletem z Leigh Adamsem. W tym momencie Byki uzyskały punkt bonusowy, a do zwycięstwa w meczu brakowało im tylko i aż 5:1 w ostatniej odsłonie dnia. "Żurawie" nie dały jednak wydrzeć sobie zwycięstwa. Nicki Pedersen okazał się najlepszym zawodnikiem meczu, wygrywając z Leigh Adamse, za nimi na mecie zameldował się Tomasz Chrzanowski, a stawkę zamknął Damian Baliński. Unia Leszno mimo porażki może uznać wynik osiągnięty na torze w Rzeszowie za sukces, bo tak cenny dla obu ekip punkt bonusowy przypadł w udziale "Bykom". Uwagę dobrą postawą zwrócili, jak zwykle Adams i Baliński - czołowe postacie leszczyńskiej Unii w tym sezonie. Dobre wrażenie pozostawił też Loram. Do zwycięstwa zabrakło z pewnością punktów Dobruckiego i Kasprzaka. Zwłaszcza ten ostatni nie może ostatnio odnaleźć się na żużlowych torach. W minionym tygodniu słabo spisywał się też w lidze szwedzkiej i angielskiej, więc dorobek punktowy "wymęczony" w Rzeszowie nie może dziwić. Spośród "Żurawi" na pochwałę zasłużył z pewnością Nicki Pedersen. Duńczyk pozwolił tylko w pierwszym swoim występie ograć się Adamsowi, później był już niepokonany. Bardzo dobrze spisywał się również Tomasz Chrzanowski - zdobywca 11 oczek. Cenne punkty dołożyli także Karol Baran i Tomasz Rempała. Tego ostatniego brakował o w składzie Stali w meczu w Lesznie. Na własnym torze udowodnił, iż jego obecność mogła przechylić w meczu wyjazdowym szalę zwycięstwa na stronę rzeszowian. Jednakże to już historia. W dwumeczu lepsi okazali się żużlowcy z Leszna. Konrad Chudziński, Rzeszów <A href="http://zuzel.interia.pl/ekstraliga/wyniki?kid=11632&knr=18">Zobacz WYNIKI bieg po biegu spotkań 18. kolejki żużlowej ekstraligi</a>