Przed kamerami Canal+ Mateusz Świdnicki tłumaczył, że brakuje mu objeżdżenia, bo treningi to nie mecze, a jadąc po 2,3 biegi w spotkaniu ligowym, nie ma szans, żeby zaskoczyć i złapać wiatr w żagle. To było największym błędem Świdnickiego Może i Świdnicki trafnie diagnozuje problem, ale były trener kadry Marek Cieślak mówi wprost, że największym błędem zawodnika było to, że został w Ekstralidze. - Ta Ekstraliga go przerosła. Miał iść do pierwszej ligi i tam się objeżdżać - mówił Cieślak w studio niedzielnego meczu Cellfast Wilki - ebut.pl Stal (26:28). - Przecież to jest mistrz Polski - dodawał trener, niejako sugerując, że Świdnicki ma możliwości, że potrafi, ale najwyraźniej obrał złą drogę. Wielu zawodników dało się skusić na starty jako U-24 Odkąd Ekstraliga wprowadziła przepis o zawodniku U-24, to wielu młodych żużlowców daje się skusić na starty w najlepszej lidze świata. Z różnym skutkiem. W tym sezonie właściwie sześciu z ośmiu zawodników U-24 nie spełnia pokładanych w nich nadziei. Radzi sobie Daniel Bewley w Betard Sparcie Wrocław. Do momentu odniesienia kontuzji świetny był Dominik Kubera w Platinum Motorze Lublin. Pozostali jadą w kratkę, albo słabo, czy wręcz bardzo słabo. Osobny temat to wybór klubu. Świdnicki trafił do takiego, który broni się przed spadkiem. Mecze często nie układają się Wilkom, a wtedy sztab robi szybkie zmiany i wytacza największe działa kosztem tych, którzy słabo wchodzą w mecz. Zbiera punkty na juniorach, którzy dopiero wchodzą do żużla W ostatnim meczu Świdnicki zdobył 1 punkt za darmo, bo Oskar Paluch z ebut.pl Stali Gorzów został wykluczony. Kiedy Świdnicki przejechał linię mety, to za jego plecami nie było już nikogo. Nie lepiej było we wcześniejszych meczach wyjazdowych w Lublinie (punkty na juniorze Bartoszu Bańborze i koledze z drużyny Vaclavie Miliku) i w Częstochowie punkty na juniorze Kajetanie Kupcu i koledze z drużyny Krzysztofie Sadurskim). Świdnicki ogrywa więc tylko tych, co na żużlu stawiają pierwsze kroki, bo już inni są poza jego zasięgiem. Świdnicki już drugi raz jest w Wilkach. Tyle że poprzednia przygoda, to była w drugiej lidze, a zawodnik miał szansę się objechać i zebrać doświadczenia. Teraz też je zbiera, ale tylko te bolesne. Takie błędy w wyborze ligi i klubu czasem kosztują zawodnika karierę.