Eleven Sports pokaże dwa z trzech spotkań pierwszej rundy play-off. Kolejne, w niedzielę o 19:00 będzie można obejrzeć w Canal+. - Za najciekawszą ćwierćfinałową parę uważam właśnie dwumecz Betard Sparty Wrocław z Włókniarzem Częstochowa. Najprawdopodobniej to przegrany z właśnie tej pary będzie miał szansę startu w półfinałach jako lucky loser - uważa Markowski. Kołodziej to za mało Nie oznacza to jednak, że w pozostałych parach szykuje się nam nuda. Już w piątek ciężka przeprawa będzie czekać Fogo Unię. - Leszno zostało brutalnie zweryfikowane przez Motor w fazie zasadniczej i szczerze mówiąc w ćwierćfinale spodziewam się podobnego scenariusza. Ostrzegałem przed tym już dużo wcześniej. Unia nie jest drużyną tak silną jak się wydawało. Gdyby nie kontuzja Nickiego Pedersena, to na Smoczyku przegraliby w tym roku nawet z GKM-em - zauważa dziennikarz. - Teraz słyszymy o tym, że tor ma być już inny i pełnić rolę atutu dla gospodarzy. Nie uważam, by lata spędzone przez Dominika Kuberę w Unii były dla niego wielką wartością dodaną. Sam w wywiadach mówi często, że niezbyt dobrze czuje się na tym torze. Podobny schemat było zresztą widać, kiedy do Leszna wracał Bartosz Smektała. Będąc sympatykiem Motoru bardziej liczyłbym na Jarosława Hampela, który prezentuje ostatnio kapitalną formę - dodaje. Kibice Byków liczą, że do kolejnej fazy rozgrywek wprowadzi ich świetnie dysponowany lider, który właśnie bije się o mistrzostwo Europy. - Nie uważam, by Janusz Kołodziej przewyższał specjalnie Mikkela Michelsena. Ich średnie biegopunktowe są wszak zbliżone - kontruje Markowski. - Wszystko zależy od punktu widzenia. Kołodziej wydaje się lepszy, bo w przeciwieństwie do Duńczyka nie ma w zespole równego mu partnera. Jason Doyle zalicza regularne wpadki, Piotr Pawlicki tym bardziej. David Bellego i Jaimon Lidsey nie dorośli jeszcze do tego, by być Kołodziejami. Zresztą, nigdy pewnie nie dorosną - tłumaczy. Zmarzlik da im półfinał Z układu trzeciej pary najbardziej cieszyli się zawodnicy Apatora. - Wciąż mam przed oczami radość torunian po remisie ze Spartą. Zastanawiam się czy była ona podstawna. Pewnie tak, bo na papierze większych szans nie mieliby z żadnym z rywali, a Gorzów wydaje się z nich najsłabszy. Trudno jednak oczekiwać, by Apator powtórzył zwycięstwo z fazy zasadniczej. W tamtym spotkaniu wyraźnie męczył się Bartosz Zmarzlik - przypomina komentator. Teraz na pewno pójdzie mu lepiej. Nawet biorąc pod uwagę zastępstwo zawodnika za Martina Vaculika, Stal jest drużyną wyraźnie silniejszą. Nawet jeśli pozostali gorzowianie będą zaliczać wpadki, to trener Chomski dostanie okazję do desygnowania na siódmy wyścig Zmarzlika. Załóżmy, że zrobi on 20 punktów. To przewaga, której torunianie raczej nie będą w stanie zniwelować - mówi. Czy Toruń jest więc na straconej pozycji? - Jeśli miałbym upatrywać gdzieś szans Apatora na zwycięstwo, to raczej w formacji juniorskiej. Jeśli Oskar Paluch nie zdąży się wykurować na niedzielę, to Stal dysponuje właśnie najsłabszymi juniorami w całej lidze. Denis Zieliński i Krzysztof Lewandowski powinni sobie bez problemu z nimi poradzić - typuje. Zobacz także: Istne szaleństwo! Będzie musiał gnać na złamanie karku Wszystko już jasne? Oni są panami swojego losu! Nikt ich nie zna, a polskie gwiazdy zlali aż miło