Przed inwazją Rosji w Ukrainie żużlowych kibiców zajmowały sprawy czysto sportowe. Razem z ekspertami bawili się w przedsezonowe analizy, wymieniając w gronie faworytów do mistrzostwa Polski zespoły z Wrocławia, Lublina i Torunia. Prawdopodobne sankcje nałożone przez FIM, PZM na rosyjskich żużlowców mogą jednak sprawić, że wszystkie te trzy najlepsze zespoły zostaną pozbawione swoich liderów. Betard Sparta Wrocław musiałaby sobie radzić bez aktualnego indywidualnego mistrz świata - Artioma Łaguty, Motor Lublin bez jego brata Grigorija, a Apator Toruń bez Emila Sajfutdinowa. Mocno ograniczone zostałyby także szanse na utrzymanie w elicie ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz, który nie mógłby skorzystać z usług Wadima Tarasienko. Na wielkiego faworyta rozgrywek wyrósłby z kolei zespół Moje Bermudy Stali Gorzów z Bartoszem Zmarzlikiem i Martinem Vaculikiem w składzie. Wyrzucenia Rosjan wymaga przyzwoitość! - W ogóle nie chcę tego analizować, bo gdy w Ukrainie giną ludzie, sport nie ma znaczenia. Wdając się w dyskusje o potencjale poszczególnych drużyn, stajemy po stronie tych, którzy za wszelką cenę szukają możliwości regulaminowych, by rosyjscy zawodnicy wystartowali w polskiej lidze z licencjami innych krajów. Tymczasem w tym temacie nie może być żadnych wyjątków. Żaden z Rosjan nie ma prawa pojechać w lidze, bo sami jako naród szansy na spokojne życie Ukraińcom nie dają. Użalamy się nad Rosjanami, gdy tymczasem ukraińscy sportowcy nie mają szans nawet na to by spokojnie pobiegać w parku we własnym mieście. Wyrzucenia wszystkich rosyjskich zawodników z ligi wymaga zwykła, ludzka przyzwoitość i nie może jej przysłonić interes własnego klubu czy utracone pieniądze - powiedział Jacek Frątczak, były menedżer ekstraligowych drużyn. Polskie stadiony nie będą bezpieczne - Poza tym nie bardzo wyobrażam sobie by ta liga za miesiąc w ogóle wystartowała. Być może dużo lepszym rozwiązaniem byłoby jej zamrożenie. Rozgrywki w innych dyscyplinach na razie oczywiście trwają, ale kto wie do kiedy? Sytuacja na świecie zmienia się tak dynamicznie, że tylko pan Bóg wie, co wydarzy się za tydzień. Może wówczas już nikt z nas w ogóle nie będzie myślał o sporcie. Konflikt się zaostrza i spodziewam się jego eskalacji na inne kraje. Państwa zachodnie nałożyły sankcje na Rosję, wspierają Ukraińców dostawami broni. Dla Władimira Putina to wystarczający pretekst by wypowiedzieć im wojnę. Z pewnością nie będzie to otwarta wojna, tylko zamachy terrorystyczne. Stadiony zaś to miejsca wyjątkowo narażone na takie zagrożenie, zwłaszcza żużlowe, na których pojawiają się całe rodziny. Kto zapewni tym ludziom bezpieczeństwo na trybunach? Myślę, że gdy tylko polski rząd otrzyma sygnały o poważnych zagrożeniach atakami terrorystycznymi, wtedy błyskawicznie wyda zakaz organizacji imprez masowych w Polsce. Wówczas o żadnych meczach nie będzie mowy - zakończył Frątczak.