Jason Doyle w czerwcu zawarł porozumienie ze swoim dotychczasowym klubem. Australijczyk ustawił warunki finansowe z Fogo Unią, a kontrakt miał podpisać w listopadzie. Już teraz wiemy, że do tego nie dojdzie. Były mistrz świata poinformował smsem władze klubu, że odchodzi. W kuluarach mówi się, że Cellfast Wilki Krosno przebiły ofertę nawet o milion złotych. Sokołowski: Zawodnicy traktują kluby jak bankomaty W trudnej sytuacji znalazła się Fogo Unia Leszno, która straciła jednego z liderów. Działacze szybko znaleźli zastępstwo, bo z klubem dogadał się Grzegorz Zengota. Wyrwa w składzie jednak pozostała, a Unia z drużyny walczącej o medale stała się zespołem, który w przyszłym sezonie wcale nie będzie pewny utrzymania w PGE Ekstralidze. - Wilki przyjęły genialną taktykę. Zapewne ich zdaniem mogą powalczyć o utrzymanie z Unią i GKM-em, dlatego robią wszystko, aby osłabić te drużyny. Pomijając aspekt całej strategii uważam, że to wszystko zmierza w złą stronę. Skutek tego będzie taki, że kluby się pozadłużają, dyscyplina upadnie, a zawodnicy zarobią i sobie odejdą. Oni zresztą jeżdżą tylko dla pieniędzy. Znam wielu żużlowców i proszę mi uwierzyć, że dla ośmiu na dziesięciu liczy się tylko pieniądz, dla którego zrobią wszystko. Oni traktują kluby jak bankomaty - mówi w żołnierskich słowach Rufin Sokołowski, który niegdyś stał na czele Unii Leszno. W Lesznie nadszedł marazm Działacze Unią muszą szybko opatrzeć rany i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. A wcale nie będzie to takie proste, bo słyszy się, że wcale nie jest pewny kontrakt innego z Australijczyków, czyli Chrisa Holdera. Rufin Sokołowski zwraca z kolei uwagę na postępujący marazm, jaki można zauważyć w klubie po złotych latach, kiedy drużyna seryjnie zostawała Drużynowym Mistrzem Polski. - Obecna władza w klubie się wyczerpała. Żużel w Lesznie po prostu się toczy, ale brakuje klimatu. Nie ma recepty na marazm, który pojawił się po złotych latach. Ja też kiedyś byłem prezesem i po jakimś czasie wypaliłem się, miałem tej roli dość. Wtedy przyszedł Józef Dworakowski ze swoimi ludźmi i dodali klubowi nowej siły. Tyle tylko, że oni rządzą Unią już 20 lat, a tu potrzeba nowej energii. - Jestem trochę przesądny, bo uważam, że Unia zawsze była sportowo blisko z Falubazem. Jak my byliśmy na podium, to oni też i na odwrót. Zielonogórzanie nie awansowali jednak do PGE Ekstraligi, więc mam nadzieję, że za chwile nie okaże się, że do eWinner 1. Ligi trafi również Unia - kończy Sokołowski. Czytaj także: Nowy kłopot mistrza. Na razie mają go tylko na Facebooku