Opinie ekspertów są jednoznaczne. Walka o medale powinna się rozstrzygnąć między: Betard Spartą Wrocław, Motorem Lublin, Apatorem Toruń, Moje Bermudy Stalą Gorzów i Eltrox Włókniarzem Częstochowa. Dla leszczynian rezerwują oni 6. miejsce, oceniając, iż w tabeli dadzą radę wyprzedzić tylko słabe ekipy z Grudziądza i Ostrowa Wlkp. Pomijając eksperckie sympatie czy antypatie, bezlitosna dla Fogo Unii jest też matematyka. Porównując KSM poszczególnych drużyn, także czarno na białym wychodzi, że leszczynianie zakończą swój sezon na I rundzie fazy play-off. Czy zatem kibice z Leszna mogą w tym roku zapomnieć o medalu? Potężny znak zapytania po odejściu Sajfutdinowa - Nie - krótko odparł Jacek Frątczak, były menedżer ekstraligowych drużyn. - Problem polega na tym, że to są papierowe wyliczenia, w oparciu o wyniki z zeszłego sezonu, na podstawie zasady "jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz". Sam wytypowałem Fogo Unię na 6. miejscu, bo tak wskazuje papier. Mamy przy tym zespole potężny znak zapytania, dotyczący tego jak zostanie zapełniona dziura po Emilu Sajfutdinowie i na dodatek przeciętne zeszłoroczne wyniki Janusza Kołodzieja, Piotra Pawlickiego czy Jaimona Lidseya. Szału w ich wykonaniu nie było, co musi rzutować na niską ocenę szans - dodał ekspert. - Istotne jest jednak to, że mówimy o klubie, którego atutami są dobra organizacja i szkolenie młodzieży. To może być siła, z której ten zespół będzie w tym sezonie czerpał. Wystarczy, że dyspozycję z zeszłego sezonu utrzyma Jason Doyle, Kołodziej, Lidsey i Pawlicki dołożą 15% do tego co prezentowali przed rokiem, a Dawid Bellego przynajmniej na własnym torze będzie przywoził po te 6-7 punktów, na co moim zdaniem go stać, a spojrzenie na tę drużynę może być zupełnie inne - ocenił Frątczak. Fogo Unia może być groźna dla każdego - Leszczynianie to doświadczony zespół, wiedzą jak się jeździ i wygrywa mecze w PGE Ekstralidze. Wcale się nie zdziwię jak awansują do II rundy play off i powalczą o medale. Tym bardziej, że to jest żużel. Jedna kontuzja może zupełnie odwrócić układ sił - stwierdził były menedżer. - Największe zagrożenie widzę w kwestii wsparcia technologicznego. W ostatnich latach żużlowcy Fogo Unii mocno oparli się na silnikach Ashleya Hollowaya. Długo zdawało to egzamin, ale w minionym sezonie przyszedł kryzys. Ten sprzęt nie był tak szybki jak zwykle, zaczęło się nerwowe szukanie, które niewiele pomogło. Jeśli uporają się z tym problemem, jeśli odzyskają prędkość w swoich motocyklach, to w sezonie 2022 będą groźni dla każdego - zakończył Frątczak.