Kandydatura ekspertów jest nieco zaskakująca, bo chodzi o Maksyma Drabika. Zaskakująca, dlatego że w częstochowskiej rundzie SEC nie jechał w finale. Lepiej wypadli Szymon Woźniak i Kacper Woryna. Czasami jest jednak tak, że punkty nie mówią całej prawdy o występie zawodnika. Chwalą Drabika za inteligentną jazdę O ile jednak pochwały szefa klubu, w którym startuje zawodnik, można potraktować z przymrużeniem oka, o tyle głosu z zewnątrz już nie można zlekceważyć. - Ja bym się mógł w stu procentach podpisać pod tym, co powiedział prezes Świącik - przekonuje nas Sławomir Kryjom, menadżer MF Trans Landshut Devils, który był na zawodach. - Maksym nie był dopasowany, nie zdołał się dopasować, ale myślenie na torze sprawiło, że omal nie wjechał do biegu dodatkowego. We Wrocławiu Drabik może się bardzo przydać Eksperci przyznają jednak, że do powołania Drabika na DPŚ przekonuje ich nie tyle jazda w SEC, co ligowy występ we Wrocławiu. - Jak pojechał z Włókniarzem na Spartę, to dokonywał na Olimpijskim rzeczy wielkich. Swoją drogą występem w SEC pokazał, że na kadrze mu zależy. Wcześniej pojawiały się pogłoski, że reprezentacja go nie interesuje. Mówiło się, że odrzuca starty w imprezach rangi FIM. Jeśli to uda się wyjaśnić, jeśli nie będzie tego typu wątpliwości, to trzeba go brać. Chociaż powołać na mecz Polska - Reszta Świata w Poznaniu, który ma być generalną próbą przed SEC - analizuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak. Na ten moment pewniakiem do kadry jest Bartosz Zmarzlik. Panuje też przekonanie, że skoro finał jest we Wrocławiu, to nie może zabraknąć Janowskiego, który, choć jeździ w kratkę, to startuje w Sparcie i zna tor na wylot. O pozostałe miejsca trwa jednak walka. - Ze względu na to, że finał jest we Wrocławiu, brałbym Drabika mocno pod uwagę, bo wiele lat tam jeździł i też doskonale zna tor na Olimpijskim, a to się może przydać. Czy Drabik dostanie szansę? Na razie wiemy tyle, że trener kadry rozmawiał z nim przed rundą SEC i dał mu do zrozumienia, że bierze go pod uwagę. Ciąg dalszy nastąpi.