Unia Tarnów w sobotę ma zaplanowany mecz z Polonią Piła, a kibice na forach żartują i pytają, czy drużyna w tym spotkaniu w ogóle pojedzie. Te złośliwości biorą się, stąd, że do ostatnich chwil przed inauguracją Krajowej Ligi Żużlowej nie było wiadomo, czy Unia w ogóle wystartuje. Domagają się zawieszenia zawodnika. "Chcę, żeby spojrzeli mi w oczy" Prezes Unii rzutem na taśmę załatwił świetną umowę Prezes Kamil Góral rzutem na taśmę załatwił wtedy umowę na pół miliona złotych w urzędzie marszałkowskim. Ten kontrakt uspokoił jednak sytuację w Unii tylko na chwilę. Najlepiej świadczy o tym zachowanie zawodników w trakcie meczu z Ultrapur Startem Gniezno. Unia przegrała 41:49, choć wynik mógł być zdecydowanie lepszy. - Przed tym pierwszym spotkaniem było sporo nerwów - przyznaje trener Stanisław Burza. - Ta cała sytuacja w klubie udzieliła się zawodnikom i było sporo nerwów, bo do końca nie wiedzieliśmy, czy pojedziemy i wystartujemy. Widać też było, że zawodnicy kalkulowali i liczyli punkty. W dwóch przypadkach nie mogłem zrobić zmiany. Zawodnicy liczyli punkty i odmawiali jazdy Z tego co wiemy jazdy z rezerwy odmówili Adrian Cyfer i Timo Lahti. Żużlowcy liczyli swoje punkty i każdy pilnował, żeby nie przekroczyć 12 "oczek", bo w myśl przepisów złamanie tej granicy uniemożliwia wypożyczenie do innego klubu. Widać, że zawodnicy Unii chcą sobie zostawić otwartą furtkę. Zwłaszcza ci topowi, którzy wciąż mogą liczyć na angaż w innych drużynach. Taki David Bellego pojechał, jak nie on. Zawodnik, który potrafił wygrać turniej w Niemczech, w Gnieźnie zrobił wynik na poziomie zawodnika drugiej linii. Wypowiedź trenera wskazuje na to, że w klubie doskonale widzą, co się dzieje i niezwykle intensywnie pracują nad kolejną dużą umową, która pozwoli uregulować większość kontraktowych płatności. Mówi się o milionowym kontrakcie, który ma postawić Unię na nogi. Pójdą przelewy, będzie większy spokój W każdym razie zawodnicy mają dostać pierwsze pieniądze jeszcze przed meczem z Polonią. Dzięki tej wypłacie będą mogli popłacić rachunki, mechaników i zamówić trochę części, których im brakuje. Cóż, jakby nie spojrzeć, to po raz kolejny odbija się to, że Unia zwyczajnie przespała zimę, czekając na umowę z Grupą Azoty. Gdy spółka na kilka dni przed ligą poinformowała, że jej nie podpisze, to działacze zaczęli pukać do wszystkich drzwi i w krótkim czasie załatwili jedną znaczącą umowę, a teraz szykują się na podpisanie następnej. Jeśli tylko zostanie ona podpisana, to Unia znów będzie w roli faworyta do wygrania ligi, a zawodnicy już nie będą kalkulować i liczyć punktów. Tak dalej być nie może, fatalny występ gwiazd. Trener przyznał się do błędu