FIM i PGE Ekstraliga zablokowały Rosjan 24 lutego wybuchła wojna na Ukrainie, a już 5 marca FIM poinformowała o zawieszeniu rosyjskich i białoruskich zawodników. Chwilę później na podobny krok zdecydowała się PGE Ekstraliga. To był prawdziwy dramat dla największych gwiazd z Rosji z Artiomem Łagutą i Emilem Sajfutdinowem na czele. Ten pierwszy został tym samym pozbawiony szans na obronę tytułu mistrza świata. Pod jego nieobecność dzielił i rządził Bartosz Zmarzlik. Inna sprawa, że rosyjscy zawodnicy od początku nie wytwarzali sprzyjającego klimatu wokół siebie. Nie potępili otwarcie wojny na Ukrainie, a jeśli to robili to bardzo pokrętnie i zdaniem wielu - pod wpływem presji. W tej sytuacji niechęć środowiska robiła się do nich coraz większa, a prezes Michał Sikora stojący na czele PZM-out nie miał żadnych wątpliwości. Nie było półśrodków, bo Rosjanie stracili cały sezon. Hit transferowy stał się faktem 25 lipca wydarzyło się to, na co zanosiło się od wielu tygodni. Bartosz Zmarzlik oficjalnie poinformował, że po sezonie odejście ze Stali Gorzów. Wcześniej pojawiały się tego typu przecieki, ale początkowo nikt nie dawał im wiary. Mistrz świata był związany z macierzystym klubem od początku kariery. To w Gorzowie notował największe sukcesy i stał się żywą legendą klubu. Nie wszystko jednak w Stali działało po myśli Zmarzlika. Zawodnik niespecjalnie dogadywał się z poprzednimi działaczami jeszcze za czasów rządów Marka G. To wszystko w połączeniu ze świetną ofertą z Motoru Lublin sprawiło, że Bartosz zdecydował się na odejście. To bez wątpienia jeden z największych hitów transferowych ostatnich lat. A może i nawet największy. Pytanie tylko, jak długo potrwa rozłąka mistrza ze Stalą. Kontrakt w Lublinie podpisał na rok, a w Gorzowie już teraz robią wszystko, aby zachęcić wychowanka do powrotu. Ich droga do mistrzostwa to materiał na film 25 września odbył się rewanżowy mecz finałowy PGE Ekstraligi. Motor Lublin został Drużynowym Mistrzem Polski. Po mimo porażki w pierwszym meczu w Gorzowie drużyna Jacka Ziółkowskiego świetnie odrobiła lekcję i w drugim meczu odrobiła straty. To wielki sukces tego klubu, na który działacze pracowali w ostatnich latach. Historia jest o tyle ciekawa, że lubelski klub pod obecną postacią powstał w 2017 roku. W pierwszym roku działalności drużyna wygrała 2. Ligę Żużlową. Rok później jako beniaminek powtórzyła ten sukces w eWinner 1. Lidze. W PGE Ekstralidze Motor zadebiutował w 2019 roku i potrzebował ledwie czterech lat, aby wygrać ligę. Dziś o Motorze Lublin mówi się jako najbogatszym żużlowym klubie świetnie zarządzanym przez prezesa Jakuba Kępę. Efektem tego są nie tylko sukcesy sportowe, ale także transfer mistrza Bartosza Zmarzlika. Porażka reprezentacji Polski w finale SoN 2022 rok miał być tym, w którym kadra Polski po raz pierwszy w historii wygra turniej Speedway of Nations. Było jednak zupełnie odwrotnie. Nie dość, że podopieczni Rafała Dobruckiego skończyli bez medalu, to na domiar złego wypadli naprawdę kiepsko. Nie zawiódł jedynie Bartosz Zmarzlik, a w ogniu krytyki znalazł się sam trener, którego zwolnienia domagała się część środowiska. Ostatecznie Dobruckiemu udało się utrzymać posadę, ale za rok musi wygrać Drużynowy Puchar Świata, bo kolejnej szansy może nie być. Dominator z trzecim tytułem mistrza świata Na koniec trudno nie odnotować kolejnego sukcesu Bartosza Zmarzlika. Polak 17 września przypieczętował mistrzowski tytuł. Zdobył go po raz trzeci w karierze w wieku 27 lat. Niektórzy twierdzą, że rekord sześciu tytułów należący do światowych legend Ivana Maugera i Tony'ego Rickardssona zostanie pobity przez Zmarzlika, bo to najlepszy żużlowiec w historii. Trudno oczywiście nie zgodzić się z takimi teoriami, bo Polak jest prawdziwym dominatorem. Poza wszystkim ciągle się rozwija i dąży do perfekcjonizmu. Tomasz Gollob, u którego boku rozwijał się Zmarzlik, dziś może być z siebie bardzo dumny.