W Gnieźnie obaj żużlowcy ściśle współpracowali. Lindbaeck doradzał Hellstroem-Baengsowi, pomagał ustawić sprzęt czy po prostu służył dobrą radą. To samo zresztą było podczas zawodów w Szwecji. Lindbaeck często poświęcał więcej czasu jemu niż sobie. Panowie jednak pokłócili się o kasę. Ich dobra relacja szybko zaczęła być mocno toksyczna i stało się oczywiste, że obaj potrzebują odpoczynku. Start spadł do 2. Ligi i zarówno Lindbaeck, jak i Hellstroem-Baengs zdecydowali się zmienić kluby. Lindbaeck zasili PSŻ Poznań, a Hellstroem-Baengs Texom Stal Rzeszów. Czy jeszcze kiedyś wrócą do współpracy? Na razie jest to bardzo wątpliwe, ale żużel nie takie historie już widział. Tu raczej wybacza sobie szybko, zwłaszcza gdy strony mają na tym zyskać. Holder i Ward też potrzebowali rozwodu Gdy kilkanaście lat temu w Toruniu Darcy Ward mocno zaprzyjaźnił się z Chrisem Holderem, panowie tak naprawdę każdą wolną chwilę spędzali razem. Nie zawsze jednak trzymali się zasad, których sportowiec trzymać się powinien. Były skandale obyczajowe, jeżdżenie na torze w nocy czy zakrapiane imprezy. Klub postanowił ich rozdzielić, bo zaczynało być to niebezpieczne. Zwłaszcza dla tego młodszego. Holder był już wówczas uznaną marką, ale Ward ledwo skończył 18 lat. Widać było, że takie życie mocno go wciąga. A że talent miał potężny, działacze postanowili na jakiś czas odseparować go od Holdera. Tym bardziej, że nieco spadł jego poziom sportowy. Ward poszedł do Wybrzeża i tam był absolutną gwiazdą. Gdy wrócił, stał się pupilkiem fanów z Torunia. Wciąż zadawał się z Holderem, ale panowie nieco już przystopowali. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata