Dwóch mistrzów świata to za mało, wezmą trzeciego. A wszystko to za 4 miliony złotych
Mistrz świata seniorów Chris Holder i mistrz świata juniorów Maksym Drabik, są już w koszyku zakupów prezesa INNPRO ROW-u Rybnik Krzysztofa Mrozka. Działaczowi 12-krotnego mistrza Polski wciąż jednak mało i chyba weźmie jeszcze 3-krotnego mistrza świata Nickiego Pedersena. A wszystko w promocyjnej cenie, bo za podpisy Mrozek płaci nie więcej, jak 700 tysięcy złotych. Będzie numer, jak tanim składem wywalczy utrzymanie, a tylko to chodzi mu po głowie.
INNPRO ROW Rybnik szyje skład na miarę, a prezes Krzysztof Mrozek bierze zawodników po okazyjnej cenie. Nie wszedł do licytacji o Jasona Doyle’a (dostał 1,5 miliona złotych za sam podpis w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa), Martina Vaculika (gdy niepewny był los ebut.pl Stal Gorzów Słowak był do wzięcia za 1,3 miliona złotych za podpis i 13 tysięcy za punkt), czy Szymona Woźniaka (Abramczyk Polonia Bydgoszcz dała mu 900 tysięcy za podpis i 9 tysięcy za punkt).
Bez wirtualnych pieniędzy. Celem ROW-u jest szóste miejsce
Działacz 12-krotnego mistrza Polski cały czas powtarza, że zbiera zawodników, którzy mają coś do udowodnienia, z którymi on czuje "flow". Oczywiście kasa też musi się przy tym zgadzać, bo Mrozek nie należy do tych, którzy oferują wirtualne pieniądze. Płaci tyle, ile ma. Założył, że w sezonie 2025 chciałby zająć 6. miejsce w PGE Ekstralidze, więc nie wydaje milionów na gwiazdy, bo uważa, że i bez nich może sobie poradzić.
No i zestaw w Rybniku jest całkiem ciekawy, bo już są Maksym Drabik, Gleb Czugunow, Chris Holder i Rohan Tungate. Do tego ma dojść polski U24 (w Grudziądzu słyszymy, że to może być Kacper Pludra) i być może ktoś jeszcze, bo ROW cały czas się zastanawia nad ... Nickim Pedersenem.
ROW ma już dwóch mistrzów świata, trzeci też może być
Mrozek ma już mistrza świata seniorów Holdera, mistrza świata juniorów Drabika, ale dołożenie 3-krotnego mistrza świata Pedersena, to byłoby naprawdę coś. To oczywiście już nie jest ten sam Pedersen, co kilka lat temu, ale jakby ROW robił u siebie twardą, betonową nawierzchnię, to taki gość, jak Nicki może się sprawdzić. W tym roku punktował naprawdę nieźle w pierwszej lidze, między innymi świetnie spisał się w Rybniku. Ten tor mu ewidentnie leży.
Gdyby działacz zdecydował się na Pedersena, to byłby zabezpieczony na wszystkie możliwe sposoby. Przy składzie z dwójką krajowych seniorów i polskim U24 mógłby dowolnie rotować zawodnikami. ROW mógłby jechać na dwóch, ale i też na trzech żużlowców zagranicznych. Na razie to oczywiście czysto teoretyczne rozważania, bo decyzja jeszcze nie zapadła.
Pedersen mocno zszedł z ceny
Przeszkody na pewno nie będą stanowiły pieniądze, bo Pedersen zszedł z ceną do pół miliona złotych za podpis i 5 tysięcy za punkt. Akurat tyle by się znalazło, a ROW mógłby odtrąbić sukces, bo miałby kadrę z zapasowym zawodnikiem za 4 miliony złotych. ROW jak dotąd wydał około 3,5 miliona na podpisy, ale gdyby doszedł Duńczyk, to byłoby równe cztery.
Oczywiście zawodnicy zebrani przez Mrozka nie powodują drżenia łydek u rywali. Tym większą sensacją byłoby, gdyby udało im się zrealizować marzenie prezesa i zająć szóste miejsce. Od przyszłego roku wchodzi system play-down, w którym wielkie niespodzianki są możliwe. Wystarczy jedna, dwie kontuzje, by wyżej notowany zespół spadł ligę niżej.
Krono-Plast Włókniarz, Bayersystem GKM Grudziądz, NovyHotel Falubaz Zielona Góra i ebut.pl Stal Gorzów na teraz wyglądają lepiej od ROW-u na papierze, ale jedna dziura w składzie może całkiem zmienić układ sił na dole tabeli.