Fanów z tych dwóch pięknych polskich miast jest łatwo rozpoznać nawet z dużej odległości. Kibice Sparty przy podwójnym prowadzeniu wrocławskich zawodników zawsze głośno krzyczą "WTS! WTS! WTS!" Z tej przyśpiewki korzystają nawet podczas zawodów indywidualnych, kiedy... żużlowiec zza granicy (reprezentujący w polskiej lidze Spartę) pokona... Polaka. Zdarzały się takie sytuacje, że w trakcie turnieju Grand Prix woleli kibicować Taiowi Woffindenowi lub Danielowi Bewleyowi, zamiast Patrykowi Dudkowi. Te zachowania wręcz doprowadzały do konsternacji kibiców z innej części Polski niż Dolny Śląsk. Każdy ma jednak prawo do trzymania kciuków za konkretnego sportowca i nikt nie musi oddzielać zawodów indywidualnych od ligi. Życie i prawo kibica. Tylko Motor Lublin jest taką potęgą Równie elektryzujący jest doping na domowych meczach Orlen Oil Motoru Lublin. "Motor! Motor! Motor! - krzyczą fani w żółtych koszulkach i z żółtymi szalikami po udanych wyścigach lubelskiej drużyny. A tych udanych wyścigów jest więcej niż mniej udanych, skoro drużyna prowadzona przez Macieja Kuciapę i Jacka Ziółkowskiego w dwóch ostatnich sezonach zdobywała Drużynowe Mistrzostwa Polski.Kibice z Lublina w sporej grupie przemieszczają się po Polsce i pojawiają się na spotkaniach wyjazdowych, głośno dopingując swój zespół. Tuż po awansie, w 2019 roku, cała żużlowa Polska biła im brawo. Nie dość, że drużyna skazywana na spadek dość pewnie utrzymała się w PGE Ekstralidze (szóste miejsce na osiem drużyn), to jeszcze fani z Al. Zygmuntowskich wzbudzali szacunek i uznanie, nieważne, gdzie przyjeżdżali.Odbiór kibiców Motoru uległ zmianie, kiedy klub zaczął stawać się również... finansową potęgą. Prezes Jakub Kępa załatwił dla lubelskiego ośrodka miliony z tytułu umów ze spółkami Skarbu Państwa. Lublinianie zaczęli przewyższać inne kluby sportowo oraz finansowo. Od tego czasu wielu fanów innych klubów postrzega sympatyków Motoru znacznie inaczej, już patrzą na nich spod Byka. W mediach społecznościowych dochodzi nawet do utarczek słownych. Kolejna mocna opinia o kasie z telewizji! "Zawodnicy zawsze wszystko wyciągną" Wrocław i Lublin. Komplety na trybunach Według oficjalnych danych ekstraliga.pl na wszystkich domowych meczach Motoru był komplet publiczności. Problemem mistrzów Polski jest jednak bardzo niewielki obiekt (9 302 miejsc). Karnety na sezon sprzedają się lepiej niż świeże bułeczki w piekarniach. Sprzedaż trwa kilka/kilkanaście sekund, a następnie zostaje zamknięta z powodu braku biletów. Inni prezesi na takie zainteresowanie mogą patrzeć tylko z zazdrością, ale wyjątkiem jest Sparta.Średnia frekwencja na meczach wrocławian wyniosła 13 547. Dało to 99,06 proc. zajętości Stadionu Olimpijskiego. W grudniu we Wrocławiu tłumaczono nam, że brakujące 0,94 proc. jest wynikiem strefy buforowej, a także zdarzającym się niewypełnieniem sektora gości. Zainteresowanie meczami Sparty ma być ogromne. Istnieje przekonanie, że podczas niektórych spotkań można by było zapełnić nawet 30-tysięczny obiekt. Stadion Olimpijski jednak aż tak pojemny nie jest, więc tych słów nie zweryfikujemy. Otworzył drzwi i przeżył wielki szok. Mówi, co go zaskoczyło