Dwa tygodnie pracy, później awans. Transfer specjalisty od cudu. Ma przynieść miliony
Texom Stal Rzeszów chwali się 14-milionowym budżetem, a w składzie ma 3-krotnego mistrza świata Taia Woffindena i dwóch innych zawodników, którzy rok temu jeździli w PGE Ekstralidze. Jednak prezes Michał Drymajło mówiąc o kluczowym transferze wymienia nazwisko Adriana Gomólskiego. Rok temu w dwa tygodnie tak odmienił 19-latka Pawła Trześniewskiego, że ten załatwił drużynie INNPRO ROW-u Rybnik awans do PGE Ekstraligi. Teraz ma sprawić, że Stal zmieni się w fabrykę talentów zarabiającą setki tysięcy.

Nie Tai Woffinden, ani Paweł Przedpełski, ani nawet nie Keynan Rew. Kluczowym transferem Texom Stali Rzeszów według prezesa Michała Drymajło jest ściągnięcie trenera Adriana Gomólskiego. Specjalista od szkolenia juniorów dostał 3-letni kontrakt, ale już teraz mówi się, że jak się sprawdzi, to Stal nie wypuści go z rąk.
Stal Rzeszów chce zarabiać tak, jak Unia Leszno
Rok temu w dwa tygodnie tak odmienił 19-latka Pawła Trześniewskiego, że ten załatwił drużynie INNPRO ROW-u Rybnik awans do PGE Ekstraligi. Teraz ma sprawić, że Stal zmieni się w fabrykę talentów zarabiającą setki tysięcy.
Stal postawiła na Gomólskiego co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze chce przyjąć model leszczyński. FOGO Unia szkoli tak wielu zawodników, że ma ich nadmiar. Może ich wypożyczać. W tym roku zarobi blisko milion złotych na wypożyczeniu Damiana Ratajczaka, Maksyma Borowiaka i Huberta Jabłońskiego.
Adrian Gomólski ma spełnić marzenie prezesa Stali Rzeszów
Wypożyczanie nie ma być celem samym w sobie, ale Stal ma apetyt na fabrykę. I gdyby pomysł wypalił, to nadwyżka zostanie spożytkowana na dalszy rozruch szkółki. Zwłaszcza że już teraz roczny koszt utrzymania jednego młodego zawodnika wynosi 250 tysięcy złotych.
Najważniejszych powodem angażu Gomólskiego nie jest jednak chęć zarabiania setek tysięcy, lecz posiadanie wychowanków w składzie. W Stali uważają, że Unia ma dobrą frekwencję, bo ludzie chcą oglądać swojaków w akcji. Zresztą w Rzeszowie to przerabiali. Ostatnio, gdy jeździł tam Paweł Miesiąc. Ludzie chodzili na lokalnego matadora.
Prezes Drymajło zdradza nam, że jego marzeniem jest to, by za 3 lata Stal jeździła w PGE Ekstralidze z dwoma wychowankami na pozycjach juniorskich. Zadbać o to ma Gomólski, który już teraz może się brać za szlifowanie talentów Kryspina Jarosza i Adriana Przybyło. A w kolejce czekają już następni.
Odmienił Pawła Trześniewskiego. To kluczowy transfer
W Rzeszowie jest wielka wiara w to, że Gomólski sobie poradzi. - To kluczowy transfer. Chcemy nawiązać do czasów, gdy w składzie jeździły nasze złote dzieci - mówi nam Drymajło i to jest oczywiste nawiązanie do czasów, gdy Stal miała zespół złożony z wychowanków: Macieja Kuciapy, Rafała Wilka czy Rafała Trojanowskiego.
Gomólski do Stali trafił, bo spodobało się to, jak pracował z Trześniewskim i Oliwerem Buszkiewiczem. Gdy rozstał się z Buszkiewiczem, to ten nagle obniżył loty. Trześniewski z kolei najlepsze mecze sezonu odjechał, mając Gomólskiego w boksie.


