17. bieg finału Grand Prix w Toruniu. Wygrywa Artiom Łaguta i już wiemy, że Bartoszowi Zmarzlikowi ciężko będzie o złoto, bo Rosjanin dzięki trójce zapewnił sobie awans do półfinału. I kiedy wszystkie oczy były skierowane na Łagutę, to startujący z nim w wyścigu żużlowcy rzucili się na siebie z pięściami. Berntzon rzucił do Zagara kilka mocnych słów Oliver Berntzon, gdy tylko zjechał z toru, postawił motocykl na stojaku i zaczął coś mówić w kierunku Mateja Zagara. To nie mogły być miłe słowa, choć nikt dokładnie nie słyszał, co powiedział Szwed. Zagar widząc jego zachowanie, nachylił głowę i nadstawił ucha, jakby chciał się dowiedzieć, o co chodzi rywalowi z toru. Według naocznego świadka całego wydarzenia to prowokacyjne zachowanie Słoweńca ruszyło lawinę. Nagle Berntzon nie wytrzymał i zdzielił Zagara pięścią. Za chwilę ten oddał. Potem ubrani w kaski panowie (pewnie dlatego ciosy nie zrobiły im żadnej krzywdy) zaczęli się popychać, ale szybko pojawili się między nimi stewardzi i członkowie teamów. Do akcji wkroczył też wiceprezydent FIM Armando Castagna. Bójka, tak jak nagle się zaczęła, tak szybko się skończyła. Krótkiej bójki Zagara z z Berntzonem nie zarejestrowały kamery Bijących się zawodników nie zarejestrowały kamery, nikt też nie zrobił im zdjęcia. Wszyscy byli skupieni na Zmarzliku i Łagucie. Poza tym nikt się nie spodziewał, że w sumie niezbyt ostre spięcie na torze przerodzi się w coś poważniejszego. Próbowaliśmy się kontaktować z Zagarem, ale nie odpowiedział. Komentarza odmówił też mechanik Olivera Berntzona. Najpewniej wszystko skończy się finansową grzywną rzędu 500-600 euro, bo tyle dotąd płacili żużlowcy za podobne przewinienia. O zajściu poinformował jako pierwszy Łiukasz Benz z nSport+. Musiał być on pewnie mocno zdumiony, tym co się dzieje. Swoją drogę ma Berntzon dużo odwagi, skoro rzucił się na Zagara, komandosa służącego w słoweńskiej armii, który co rok zalicza miesięczne szkolenia.