Hampel, Pawlicki i Pedersen ciągle do wzięcia 30-60 w Gdańsku dobitnie pokazuje przepaść między drużynami Falubazu i Wybrzeża. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy 1. Ligi Żużlowej był deklasacją. Zielonogórzanie idą jak walec i nic nie jest stanie im przeszkodzić na drodze do awansu do PGE Ekstraligi. No może ewentualnie jakaś nieprzewidziana plaga kontuzji. Trzymajmy jednak kciuki, aby wszyscy szczęśliwie i w pełnym zdrowiu zakończyli sezon, a główne karty niech rozdaje tor i rywalizacja fair. Patrzę na wiadomości które dostaję od zaprzyjaźnionych ludzi ze środowiska żużlowego. Jak nigdy wybór na zawodniczej giełdzie jest dość duży. Dawno tak nie było, żeby zespół, który awansuje miał taki komfort. Na rynku są jeszcze m.in. Piotr Pawlicki, Jarosław Hampel, czy Nicki Pedersen. Kiedy przypomnę sobie sytuację Wilków Krosno, to prezes Grzegorz Leśniak musiał ostro rozpychać się łokciami, aby coś dla siebie z tego tortu wyrwać. Trzeba zadbać o interes 1. Ligi Niestety wciąż największym problemem jest terminarz pierwszoligowych rozgrywek. Niższy szczebel kończy sezon nawet tydzień - dwa po PGE Ekstralidze. A powinno być odwrotnie. Ci lepsi zawodnicy nie będą czekać w nieskończoność, podejmą decyzje bardzo szybko. Żaden nie zdeklaruje się do reprezentowania ekipy, kiedy nie wie, gdzie ona za rok wystartuje. Spadkowiczów znamy długo przed zakończeniem ligi, a awansujących jak jest już pozamiatane. Trochę to umniejsza 1. Lidze. Jak prowadzić negocjacje z żużlowcami, jak namówić kogoś z topu do podpisania kontraktu? W sporcie naprawdę różnie bywa i proponuję na przyszłość zadbać o interesy biedniejszych klas rozgrywkowych. Chociaż spróbować ułożyć ten rozkład jazdy inaczej, dać potencjalnemu beniaminkowi większe pole manewru. W PGE Ekstralidze czekają nas wspaniałe półfinały. Pary ułożyły się fenomenalnie. Czy to przypadek, że Lublin nie trafia na Wrocław? Toruń wchodzi do batalii o medale jako lucky loser dwoma małymi punktami. Każdy kto odpadł też miał po dwa "oczka" straty do poprzedzającej drużyny. Mnóstwo razy pisałem o tym jak niewiele trzeba i jak liczy się każdy punkt. Ze sportowym pozdrowieniem Senator Robert Dowhan