Miśkowiak w sezonie 2023 zarobił we Włókniarzu prawie dwa miliony złotych! (900 tysięcy za podpis i ponad milion podniósł z toru). Gwiazdorska wypłata nie przełożyła się jednak na wyniki osiągane przez byłego mistrza świata juniorów, bo w rankingu najskuteczniejszych zawodników zajął dopiero 37. miejsce ze średnią biegową 1,448. Tylko w kilku spotkaniach pojechał na miarę oczekiwań. Wiecznie drugi. To czas na wyjście z cienia Hansen jest tańszy, ale Włókniarz może mieć problemy Hansen w zakończonych zmaganiach reprezentował pierwszoligowe Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Był jednym z liderów drużyny, która wjechała do ćwierćfinału ligi. Sam wykręcił średnią 1,926, co dało mu 17. miejsce w klasyfikacji indywidualnej. Wśród zawodników U24 lepsi byli tylko: Luke Becker oraz Jonas Seifert-Salk. Becker za rok będzie miał już 25 lat, a Seifert-Salk jest kiepskim startowcem. Stąd poważne zainteresowanie Hansenem ze strony Włókniarza. Hity transferowe! Miliony poszły w ruchDuńczyk w PGE Ekstralidze zarobi więcej niż w I lidze, choć gdański klub proponował mu podwyżkę w porównaniu z zarobkami z zakończonego sezonu. Zawodnicy pokroju Hansena w elicie mogą liczyć na 500/600 tysięcy za podpis i pięć tysięcy za punkt. W porównaniu z kasą przeznaczoną na Miśkowiaka, nie jest to dużo. Przepaść w zarobkach nie musi mieć odzwierciedlenia na torze. Hansen ma potencjał. Włókniarz może mieć jednak poważny problem. Nowy trener - Janusz Ślączka będzie miał pełne ręce roboty, żeby zapanować nad trudnymi charakterami wybuchowych Duńczyków. Hansen jest już trzecim zawodnikiem z tego kraju. Kamery telewizyjne już na początku rozgrywek uchwyciły kłótnię Leona Madsena z Mikkelem Michelsenem. Kolejny Duńczyk może źle wpłynąć na atmosferę w drużynie. Zwłaszcza że team zawodnika zawsze lubi twardo postawić na swoim.