Sezon 2024 był dla Maksyma Drabika kiepski. Zwłaszcza końcówka, gdzie miał już olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów. Drabik próbował ratować sytuację, żonglując silnikami od różnych tunerów. Rozstał się też z wieloletnim mechanikiem Wojciechem Plutą. Wszystko jednak na nic. Dramat polskiego zawodnika, doznał poważnej kontuzji. Lądował helikopter Maksym Drabik wrócił do stajni Ryszarda Kowalskiego, a to nie jedyna zmiana W tym roku Drabik chce postawić na fachowców i stabilizację. Pierwszym krokiem, jaki zrobił, był powrót do stajni tunera Ryszarda Kowalskiego. Polski inżynier robi sprzęt dla mistrzów świata: Bartosza Zmarzlika i Wiktora Przyjemskiego. Drabik liczy na to, że jemu też przygotuje silniki, które go poniosą. Kolejną zmianą u Drabika jest angaż Marcina Budnika. To jeden z tych mechaników, których dwa lata temu z pompą przejmowała Betard Sparta Wrocław. Budnik do najbogatszego klubu w Polsce trafił prosto od wicemistrza świata Leona Madsena. W CV ma jeszcze pracę u obecnego eksperta Canal+ Patryka Malitowskiego, ale i też u Grega Hancocka i Grzegorza Walaska. Były mechanik Sparty Wrocław i Leona Madsena w teamie Maksyma Drabika Na razie polski żużlowiec ma tylko Budnika, ale może też liczyć na pomoc i fachowe rady Marcina Momota, szefa teamu mistrza Europy Mikkela Michelsena. To na ten moment wystarczające wsparcie. Niewykluczone, że w trakcie sezonu sztab Drabika się powiększy, bo on sam ma ambitne plany. A jego nowy klub INNPRO ROW Rybnik wierzy, że Drabik okaże się zbawcą, że uratuje ich przed spadkiem. Jakby Drabika oceniać wyłącznie przez pryzmat jego umiejętności, to należałoby go zakwalifikować do ligowej czołówki. W końcu mówimy o człowieku, który dwa razy zdobywał tytuł mistrza świata juniorów. Miał też jednak Drabik problemy, które sprawiły, że nie potrafił tego swojego wielkiego potencjału przekuć na dobre wyniki w wieku dorosłym. Zmiana otoczenia ma dać pozytywny impuls. ROW Rybnik wierzy w Drabika W sezonie 2021 nie jeździł z powodu złamania procedury antydopingowej. Wiele przez to stracił. Po powrocie trafił do Orlen Oil Motoru Lublin, ale wytrzymał tam tylko rok. Miał się odbudować w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa, którego jest wychowankiem. O ile jednak jeszcze pierwszy sezon był w jego wykonaniu niezły, o tyle ten drugi był fatalny. Kolejna zmiana otoczenia, to już chyba ostatnia deska ratunku. Na szczęście dla siebie trafił do klubu, który bardzo w niego wierzy. W ROW-ie naprawdę liczą na to, że będzie zdobywał w granicach 10 punktów na mecz i okaże się liderem zespołu. Prezes Krzysztof Mrozek jeszcze przed sfinalizowaniem rozmów mówił, że ma plan na odbudowę Drabika. W tym planie był powrót do stajni Kowalskiego i angaż bardzo dobrego mechanika, który pomoże zawodnikowi w trakcie ligowych spotkań. Zasadniczo widać, że podejście ludzi z rybnickiego klubu działa pozytywnie na zawodnika. Wiemy, że Drabik złapał oddech i teraz już myśli tylko o tym, żeby udowodnić sobie i innym, że 2024, to był wypadek przy pracy. W tym roku chce startować nie tylko w Polsce. Liczy też na regularną jazdę w lidze szwedzkiej. To też jest zmiana, która ma pomóc, bo rok temu podchodził do jazdy w Szwecji na luzie.