Nicki Pedersen w czerwcu podczas domowego meczu w Grudziądzu przeciwko Fogo Unii Leszno nabawił się ciężkiej kontuzji. Zawodnik złamał miednicę w dwóch miejscach i musiał przejść skomplikowaną operację. Początkowo wydawało się, że to może oznaczać koniec kariery dla 45- letniego weterana żużlowych torów. Sam zainteresowany szybko zakomunikował, że ze sportem nie zamierza kończyć. Nicki Pedersen wraca do zdrowia Każdy kolejny komunikat napływający z Danii był coraz bardziej optymistyczny. Pogody ducha nie stracił sam zainteresowany, który nie dopuszcza do siebie myśli o końca kariery. Nicki ma ważny kontrakt z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, jednak w obliczu tej sytuacji klubowi działacze z niepokojem spoglądali na jego stan zdrowia. Teraz wszystko zdaje się wychodzić na prostą, a w klubie nie ma już niepokoju, że Nickiego mogłoby w przyszłym roku zabraknąć na polskich torach. - Nicki odzywał się do nas kilka dni temu z informacją, że czuje się coraz lepiej i rehabilitacja przynosi efekty. Na 100 procent ma być gotowy na treningi 1 marca. Nie napisał nam, że chce, a że będzie na pewno, więc dla nas to jest dobra informacja - przekazał nam prezes GKM-u Marcin Murawski. - Zakładamy więc, że Duńczyk przejdzie normalny okres przygotowawczy zimą - dodaje nasz rozmówca. Poza wszystkim Duńczyk wkrótce ma pojawić się w Polsce przy okazji Gali PGE Ekstraligi. Wtedy będzie szansa, aby naocznie zweryfikować postępy w jego rehabilitacji. Względnie skonsultować stan zdrowia z polskimi lekarzami. Czytaj też: Znów tego dokonał. To będzie przyszły mistrz świata?