Pedersen uspokoił działaczy GKM-u Nicki Pedersen po raz kolejny udowadnia, że niemożliwe w jego przypadku nie istnieje. Jeszcze w czerwcu wydawało się, że w wyniku potwornej kontuzji miednicy legendarny zawodnik będzie zmuszony do zakończenia kariery. Choć sam żużlowiec miał takie myśli zaraz po upadku, to jednak szybko je porzucił. Opracował plan leczenia, rehabilitacji i powrotu na tor. W listopadzie Duńczyk przebywał w Polsce na prezentacji drużyny ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Zaprezentował się dobrze i tryskał humorem. Po raz kolejny zapewnił działaczy, że na wiosnę będzie gotowy do jazdy. - U Nickiego wszystko przebiega zgodnie z planem. Informacje są pozytywne. Najważniejsze, że nie ma żadnych komplikacji, a rehabilitacja idzie szybkim tempem. Nicki już pracuje fizycznie i buduje swoją kondycję. W marcu ma trenować na torze. - Na razie nie sprawdzaliśmy jego parametrów fizycznych z naszymi lekarzami, bo nie na to czas. Nicki pracuje indywidualnie ze swoimi lekarzami, a my na pewno zweryfikujemy jego formę i pozostałych naszych zawodników przed sezonem - mówi nam prezes GKM-u Marcin Murawski. GKM miał wątpliwości w sprawie Pedersena Giełda transferowa w PGE Ekstralidze ruszyła już w maju, więc działacze po kontuzji swojego lidera musieli zaryzykować i zdecydować, czy chcą z nim nadal kontynuować współpracę. W zasadzie nie mieli innego wyjścia, bo trudno byłoby im namówić na transfer kogoś pokroju klasy sportowej Pedersena. Dlatego na początku były obawy związane z jego powrotem. Rozważano możliwość budowy szerszej kadry tak, aby zabezpieczyć się na wypadek niedyspozycji Nickiego. - Szczerze mówiąc były takie myśli. Teraz jednak po rozmowach z Nickim myślę, że nie mamy się czegoś obawiać. To taki zawodnik, który jeśli coś sobie postanowi, to realizuje ten plan. Oczywiście wszystko zweryfikuje tor, ale na razie wszystko wygląda dobrze - przyznaje Murawski. A my dodajmy, że rehabilitacja byłego mistrza świata przebiega na tyle dobrze, że może coraz intensywniej przygotowywać się do nowego sezonu. Zawodnik ma oczywiście pewne ograniczenia, ale jakoś musi sobie z nimi radzić. Nie może na przykład biegać, dlatego ten rodzaj aktywności zastępuje klasycznym rowerkiem. Swoja drogą w ostatnich latach bieganie było jednym z najważniejszych przygotowań Pedersena, które łączył m.in. z pracą w siłowni.