Madsen odgraża się, że chce złotego medalu Jeszcze przed ostatnią rundą Grand Prix we Wrocławiu wydawało się, że Bartosz Zmarzlika zwycięstwo w cyklu ma w kieszeni. Polak jednak nie zachwycił, a rywale delikatnie zniwelowali do niego straty. W tym momencie przewaga wicemistrza świata nad drugim Leonem Madsenem wynosi 16 punktów. To ciągle względnie dużo, jednak nasz reprezentant do końca musi pozostać czujnym. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Madsen, który nie widzi większych szans na odbicie złota Zmarzlikowi w tym roku. Duńczyk jednak już teraz myśli o przyszłym roku. Okazuje się, że ma konkretny plan na to, jak zdobyć mistrzostwo świata. - Przed rundą we Wrocławiu zdecydowałem się na testy nowych rzecz pod kątem sezonu 2023. Wszystko przez to, że traciłem do Zmarzlika 22 punkty, więc stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia - powiedział Madsen w rozmowie z Euro Sportem. - Oczywiście chcę utrzymać drugą pozycję i to jest mój cel. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli chcę zostać mistrzem, to muszę pewne rzeczy poprawić, dlatego też uznałem, że ostatnia runda była dobrym czasem na testy. Duńczyk skupił się więc na testach sprzętu, który w żużlu odgrywa wielką rolę. W tym roku liderem cyklu jest Zmarzlik, choć mówi się, że wcale nie jest najszybszy zawodnikiem w stawce. Niektórzy twierdzą nawet, że gdyby w Grand Prix jeździłby zawieszony Artiom Łaguta, to Polak musiałby pożegnać się z tytułem. Trudno się więc dziwić Madsenowi, który zamierza poświęcić najbliższe tygodnie na testy, które pozwolą mu z przytupem wejść w kolejne rozgrywki. - Jestem teraz skoncentrowany na kolejnym roku i jestem pewien, że wszyscy zobaczycie mnie walczącego o mistrzostwo świata. Jestem głodny i zdeterminowany, aby zdobyć złoto. W tym roku też nie powiedziałem ostatniego słowa, jednak 16 punktów straty do dość duża zalicza dla Zmarzlika - podsumowuje Madsen.