Mikkel Michelsen jest jednym z najszybciej rozwijających się żużlowców ostatnich lat. Duńczyk pozbierał się już po zbyt wczesnym podejściu do cyklu Grand Prix - został indywidualnym mistrzem Europy, odegrał kluczową rolę w zdobyciu ligowego srebra przez jego Motor Lublin i szybko wywalczył sobie powrót do elity. Mikkel Michelsen jedzie o kilka triumfów 28-latka czeka teraz kluczowy dla jego kariery sezon. Planuje nie tylko utrzymanie się w cyklu Grand Prix, ale i pierwsze w historii zwycięstwo w lidze Motoru Lublin. O to drugie będzie mu o tyle trudniej, że w zespole nie zobaczymy Grigorija Łaguty, który został zawieszony po inwazji putinowskich wojsk na Ukrainę. Zanim Motor wyjedzie na inauguracyjną kolejkę PGE Ekstraligi, przyjdzie im wystąpić w niedzielnym finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Organizatorzy - pomni porażek marketingowych i sportowych tej z ostatnich lat - zdecydowali się na spore rewolucje regulaminowe. Jedną z nich jest powrót do zasad z sezonu 2006 i dopuszczenie do prestiżowego turnieju zawodników zagranicznych. - Czy to dobra decyzja? Na to pytanie powinni raczej odpowiadać działacze z klubów i włodarze PGE Ekstraligi, a nie ja. Jeśli chcą żebyśmy jechali, to my pojedziemy - mówi nam Michelsen. MPPK zepsuć może tylko to! Należy oddać organizatorom ogrom pracy włożonej w przygotowanie niedzielnych zawodów. Zepsuć je może chyba tylko nuda bijąca z toru przy Warmińskiej 1. - Jestem bardzo ciekawy jak wyjdzie nam ten turniej. Dużo złego słyszałem o torze w Poznaniu, ale mam nadzieję, że ludziom z tego miasta udało się już rozwiązać wszystkie problemy z nim związane i stworzymy dla was bardzo ciekawe zawody. Kibice na to zasługują - deklaruje Duńczyk. Już z wyrazu twarzy Michelsena można wyczytać, że perspektywa startu w MPPK bardzo mu się podoba. - Im więcej żużla w ogólnopolskiej telewizji, tym lepiej. PGE Ekstraliga ma w waszym kraju niezmierzoną rzeszę fanów. Dzięki takim transmisjom możemy zainteresować czarnym sportem jeszcze więcej Polaków. Dla zawodników to również świetny termin. Możemy rozprostowywać kości po zimie, przeprowadzać zaawansowane testy sprzętu, a przy okazji pokazać się kibicom chcącym obejrzeć ten tradycyjny turniej. Dla mnie bomba! - cieszy się.