Po wyrzuceniu Rosjan ze światowego żużla, przed Bewleyem i Holderem otworzyła się życiowa szansa. Obaj marzyli o cyklu Grand Prix, ale ich droga do elity była jeszcze dość daleka. Spadła im jak z nieba okazja do tego, by sprawdzić się w gronie najlepszych i być może powalczyć o wielkie rzeczy. Wielu ekspertów tak czy inaczej widziało obu wymienionych w GP już w najbliższym czasie. Los sprawił, że pojadą już teraz. Pojawia się jednak pytanie. Co będzie, jeśli do rozgrywek przywróceni zostaną zawodnicy rosyjscy? Teoretycznie przecież Sajfutdinow i Łaguta mają pełne prawo startu, jeśli wszystkie formalności dostaną dopełnione. Może być tak, że wrócą w trakcie sezonu i będą chcieli pokazać, ile cykl bez nich stracił. Faktycznie mało komfortowa sytuacja, ale nie ma sensu o tym myśleć. Człowiek ma to w głowie. Rozpoczynam jednak zmagania z nastawieniem jazdy przez pełen sezon. Inaczej się nie da. Nie mogę się doczekać jazdy w Grand Prix - mówi Bewley. Wrócą Rosjanie i zabiorą szansę na coś dużego Może dojść do takiej sytuacji, w której Bewley lub Holder będą w czołówce, mając matematyczne szanse na medal, a nagle powrót Rosjan wyrzuci marzenia do śmietnika. To byłby sportowy dramat dla tych żużlowców. - Jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację. Dlatego do wszystkiego podchodzę na spokojnie. Na razie jestem w GP, jadę, nic innego mnie nie interesuje. W głowie mam tylko cele i sprawy sportowe - dodał Brytyjczyk. Fakty są takie, że trudno przygotować się do rozgrywek, w których nie wiesz ile pojedziesz. Z jednej strony Bewley i Holder na pewno chcą zawojować żużlowy świat, ale z drugiej nie jest łatwo o motywację, gdy nie wiesz co dokładnie cię czeka. Obaj są jednak na tyle młodzi żużlowo, że prawdopodobnie możemy się od nich spodziewać samych dobrych rzeczy, nawet gdyby mieli wystąpić tylko w jednym turnieju.