Nic zatem dziwnego, że w Lesznie fani zaczynają podejrzewać Holdera o nierzetelne podejście do sezonu i olewanie swojej drużyny. Wszak Australijczyk dostał pieniądze za podpis pod kontraktem, a niezależnie od swojego podejście i tak kilka punktów w meczu zdobędzie, co przełoży się z kolei na możliwość wystawienia faktury na niemałe pieniądze. Unia Leszno odjechała najwięcej przedsezonowych sparingów spośród wszystkich zespołów w Polsce, a ponadto po pierwszej kolejce podopieczni Piotra Barona udali się do Gorzowa na mecz kontrolny z tamtejszą Stalą. Na to spotkanie Holder się nie stawił, choć początkowo nie zgłaszał możliwości absencji. Pojadą kolejny sparing. Znów będzie miał wymówkę? Leszczynianie w najbliższy piątek, 21 kwietnia pojadą kolejny mecz sparingowy. Tym razem na własnym stadionie podejmą Orła Łódź. - Musimy się przygotować do wyjazdowego meczu w Grudziądzu. W piątek pojedziemy sparing z Orłem Łódź. Chcemy wykorzystać maksymalnie czas, by się do spotkania przygotować. Pokazaliśmy we Wrocławiu, że tanio skóry nie sprzedamy. W Grudziądzu będziemy chcieli stworzyć widowisko. Zależy nam na warunkach meczowych bardziej niż treningowych - mówi Piotr Baron, jednocześnie sugerując, że chciałby awizować do meczu sparingowego najmocniejsze zestawienie zespołu. Jedyną nieobowiązkową imprezą przedsezonową, w której Holder wziął udział był memoriał Alfreda Smoczyka. Jak się okazuje, Australijczyk ma w drodze drugie dziecko i to stoi na przeszkodzie w stawiennictwie na meczach kontrolnych. - Fakt, że Chrisa nie było na sparingach. Być może przyjedzie na mecz z Łodzią. Z nim jest taka sytuacja, że jego partnerka niebawem urodzi dziecko, więc Chris poświęca jej dużo czasu - powiedział Piotr Baron.