Paweł Trześniewski uderzył naprawdę mocno. Miał kłopoty z oddychaniem. Musiał przez dłuższą chwilę poleżeć w busie, zanim doszedł do siebie. W meczu już jednak nie pojechał. Zapewnił, że czuje się dobrze, ale na kadrę nie pojechał Następnego dnia Trześniewski poinformował kibiców, że z jego zdrowiem jest już lepiej, że na pewno wystąpi w planowanym na 4 czerwca meczu rewanżowym ROW-u z Landshut. Kiedy jednak nie pojechał w turniejach zaplecza kadry juniorów, to spekulacje o jego niedyspozycji odżyły na nowo. - Zapewniam, że Paweł jest zdrowy i wystąpi - przekonuje nas Antoni Skupień, trener ROW-u. - W turniejach zaplecza nie wystąpił wyłącznie z tego powodu, że miał w szkole jakieś egzaminy. Szkoleniowiec mówi, że po wypadku w Landshut zostało już tylko przykre wspomnienie. - Swoją drogą, to co się stało było aż niemożliwe. W życiu nie widziałem, żeby Pawła dźwignęło po starcie, chociaż na milimetr. On to miał opanowane. A teraz puścił sprzęgło i poszedł w górę jak nigdy dotąd. ROW potrzebuje Trześniewskiego na 5-6 punktów Występ Trześniewskiego z Landshut jest tak ważny, bo ROW chce zawalczyć z Landshut nie tylko o wygraną, ale i bonusa (musi wygrać różnicą minimum 11 punktów). To pomoże rybnickiej drużynie opuścić ostatnie miejsce w tabeli i złapać oddech. Trześniewski jest na tyle dobry, że stać go na wygranie biegu juniorskiego i dorzucenie 2-3 punktów w kolejnych wyścigach. - Jakby juniorzy zdobywali 6-7 punktów w meczu, to bylibyśmy spokojniejsi - przyznaje Skupień, bo też drużyna ROW-u, choć zbudowała mocny skład seniorski boryka się z problemami. Punkty zdobywa się jej naprawdę ciężko. Trześniewski mógłby dać oddech seniorom, pomóc. Mówi się, że ma talent, ale dotąd nie pokazał pełni możliwości. Być może przydałaby mu się większa konkurencja. Na razie ma pewne miejsce w składzie, o nic nie musi się martwić. Zresztą podobnie jak drugi junior Kacper Tkocz. Czasami jest tak, że komfort przeszkadza w rozwinięciu skrzydeł.