Fogo Unia Leszno fatalnie rozpoczęła tegoroczny sezon. Jeszcze przed startem PGE Ekstraligi złamania mostka doznał Janusz Kołodziej, bezwzględny lider drużyny oraz gwiazda całej ligi. Na domiar złego dwa tygodnie temu zwichnął bark i złamał guzek większy kości ramiennej. Bez niego klub spadnie do niższej ligi. Kłopoty polskiego klubu. Drużyna w kompletnej rozsypce O powrocie Kołodzieja mówi się niewiele. W klubie zdano sobie sprawę, że wyznaczanie terminów nie ma już większego sensu. Polak wróci na tor wtedy, kiedy będzie w pełni gotów do ścigania się z rywalami. Jakby tego było mało, to Damian Ratajczak w środę złamał kość udową. To jedna z najpoważniejszych kontuzji u żużlowców. Wiele ekspertów i kibiców przekreśliło w tamtym momencie szanse Unii na utrzymanie. Na domiar złego reszta zawodników zmaga się z dużymi problemami. U Bartosza Smektały wskazuje się na problem mentalny, o czym mówiło już wielu ekspertów. Natomiast u Andrzeja Lebiediewa i Grzegorza Zengoty problemem jest niestabilna forma, która wynika z problemów sprzętowych. Łotysz ma przede wszystkim problem na innych torach, niż leszczyński, bo tu prezentuje się wyśmienicie. Brutalna diagnoza. Tego brakuje Fogo Unii Daleko pamięcią sięgać nie musimy, bo rok temu leszczynianie mieli podobny scenariusz. Najpierw urazu kręgosłupa doznał Chris Holder, potem obojczyk złamał Grzegorz Zengota, a Janusz Kołodziej uszkodził żebra. Wtedy także wydawało się, że klub spadnie, ale ostatecznie liderzy wrócili na kluczowe spotkania i awansowali jeszcze do fazy play-off. Już w tamtym roku mówiono o pechu, fatum i tym podobnym. Teraz jest zupełnie tak samo, a wielu kibiców nawet innych drużyn szczerze współczuje najbardziej utytułowanemu klubowi żużlowemu w Polsce. Krzysztof Cegielski wskazał jednak różnice pomiędzy zielonogórzanami, grudziądzanami i drużyną z Leszna. Ekspert przekazał brutalną diagnozę. - Leszczynianie nie powinni iść w tę stronę, że mają pecha, mają kontuzje i są usprawiedliwieni. To tak nie jest. Mają zestaw poważnych zawodników i każdy z nich powinien jechać lepiej, niż obecnie się prezentuje. W przeciwieństwie do reszty drużyn, które walczą o utrzymanie, czyli Falubaz i GKM, to oni pokazywali do tej pory więcej takiego charakteru. Unia tego nie pokazywała w tych meczach - tłumaczy. Kluczowe daty. To wtedy wszystko się rozstrzygnie Terminarz na następne kolejki jest brutalny dla Fogo Unii. Drużyna w zasadzie nie ma większych szans na zdobycie choćby jednego punktu. Jako pierwszy z tych kluczowych spotkań wskazuje się domowe starcie z toruńskim KS Apatorem, które odbędzie się 21 czerwca. Następnie 7 lipca wybiorą się do Zielonej Góry, a dwa tygodnie później zmierzą się u siebie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Najlepiej byłoby wygrać każdy z tych meczów. Unia nie ma żadnego marginesu błędu. Jeśli nastąpi choćby jedno potknięcie, to klub po wielu latach spadnie do niższej klasy rozgrywkowej.