Nie tak Patryk Wojdyło oraz Paweł Miesiąc wyobrażali sobie pierwsze dni w Argentynie po długiej podróży z Polski. Obu naszych rodaków w Ameryce Południowej przywitała fatalna pogoda, która zakłóciła spokojne życie lokalnych mieszkańców. W regionie Bahia Blanca, gdzie na 19 grudnia zaplanowano otwarcie cyklu indywidualnych mistrzostw kraju, przeszła ogromna burza. Narobiła ona niemałego spustoszenia i z jej skutkami służby walczą właściwie do dziś. Doniesienia napływające do nas z ojczyzny Leo Messiego są dramatyczne i mówią o aż trzynastu ofiarach śmiertelnych i wielu gospodarstwach domowych odciętych od prądu. - Według władz lokalnych, wiatr osiągnął prędkość do 140 kilometrów na godzinę. Z tego powodu ewakuowano ponad 300 osób - napisał argentyński CNN. Rada miasta całą sytuację w mediach społecznościowych skomentowała jednym słowem: katastrofa. - Solidaryzujemy się ze wszystkimi bliskimi zmarłych i składamy im najszczersze kondolencje. Podczas trwania burzy zgłoszono między innymi tysiąc powalonych drzew. Dziękuję wszystkim służbom, które włączyły się w pomoc i zadbały o to, że poradziliśmy sobie w tej nadzwyczajnej sytuacji - oznajmił Federico Susbielles, burmistrz Bahia Blanca, na platformie "X". Patryk Wojdyło znów wróci do domu ze złotem? Poza domami, zniszczeniu uległy również obiekty sportowe, w tym stadion żużlowy. Między innymi z tego powodu zaplanowana na wtorek pierwsza runda indywidualnych mistrzostw Argentyny została przeniesiona na inny termin. Nowej daty oficjalnie nie podano, ale spekuluje się, że zawodnicy wyjadą na tor jeszcze przed nowym rokiem. Jak wspominaliśmy na wstępie, listę startową tworzy między innymi dwóch Polaków, którzy są głównymi faworytami do tytułu. Złotego medalu wywalczonego przed rokiem broni zresztą Patryk Wojdyło. Nowy zawodnik Cellfast Wilków Krosno w poprzedniej edycji zmagań nie dał rywalom żadnych szans i z pewnością marzy mu się powtórzenie wyjątkowego wyczynu. Organizatorzy zaplanowali aż dwanaście rund. Ostatnie zawody odbędą się dopiero w lutym.