Polonia Piła jechała w niedzielę do Gniezna z myślą o zwycięstwie. Drużyna już w pierwszej gonitwie straciła dwóch swoich zawodników. Najbardziej ucierpiał Tomasz Gapiński, którego przez długi czas nie zobaczymy na torze. Fatalne wieści ze szpitala, Tomasz Gapiński połamany Polak zahaczył o tylne koło Adriana Cyfera na wejściu w pierwszy wiraż i z impetem uderzył o nawierzchnię. Diagnoza brzmi strasznie, ponieważ jeden z liderów Polonii doznał licznych urazów. Klub przekazał, że głównie doszło do złamania łopatki, pęknięcia siedmiu żeber i uszkodzenia kręgów szyjnych. Gapiński w lipcu tego roku skończy 43 lata. Dla żużlowca w tym wieku brzmi to jak wyrok. Multimedalista mistrzostw Polski będzie musiał się poważnie zastanowić, czy warto dalej kusić los. Przypomnijmy przecież, że jeszcze dwa lata myślał o skończeniu kariery. Plan legł w gruzach Wszystko było związane z wypadkiem Gapińskiego, który zakończył mu ówczesny sezon. Wychowanek pilskiego klubu złamał w Łodzi oba nadgarstki. Powrót do uprawiania sportu żużlowego wisiał na włosku. Finalnie postanowił nadal się ścigać, lecz z mizernym skutkiem. Powrót do macierzy miał pomóc mu w odbudowaniu swojej dyspozycji. Byli mistrzowie Polski określani są jako jedni z faworytów do awansu. Gapiński miał wprowadzić Polonię do Metalkas 2. Ekstraligi i bardzo prawdopodobne, że to od niego rozpoczęłaby się budowa składu. Teraz cały plan wziął w łeb.