Zadłużona po uszy ebut.pl Stal Gorzów może nie dostać licencji na jazdę w PGE Ekstralidze w 2025. Pierwsza w kolejce do zastąpienia Stali jest FOGO Unia Leszno, która chce się wzmocnić kosztem Stali. Nie wyszło jej z Martinem Vaculikiem, ale teraz Unia pracuje nad transferem Andersa Thomsena. W Lesznie mówią nam, że kuszenie Duńczyka trwa już od dwóch lat. W klubie nie mają problemu, z tym że Thomsen może kosztować 4 miliony złotych. Mówią, że jak będzie trzeba, to akurat na tego zawodnika pieniądze się znajdą. FOGO Unia Leszno po zdobyciu czterech tytułów mistrzowskich z rzędu (2017-2020) wycofała się z wyścigu zbrojeń. Kolejne gwiazdy odchodziły z klubu i ten w końcu spadł z PGE Ekstraligi. Bynajmniej nie z powodu słabości, ale z powodu kontuzji lidera Janusza Kołodzieja. Gdy ten wyzdrowiał na L-4 poszedł najlepszy junior Damian Ratajczak. Przy składzie uszytym na miarę te dwa zdarzenia musiały wpłynąć na los Unii. Nagle zaczął mówić o Zmarzliku. Sponsorzy przecierali oczy, chodzi o 11 milionów FOGO Unia Leszno szykuje się na PGE Ekstraligę Teraz jednak Unia może wrócić do Ekstraligi, bo w długach tonie ebut.pl Stal Gorzów. Po informacji o zadłużeniu na poziomie 11 milionów złotych prezes Ekstraligi już zadzwonił do Leszna z prostym komunikatem: szykujcie się. I Unia się szykuje i próbuje wzmocnić skład, bo ten, który zbudowała na Metalkas 2 Ekstraligę, na PGE Ekstraligę może nie wystarczyć. Unia chce się wzmocnić kosztem Stali, bo gdyby ta faktycznie miała wypaść z gry, to wolni będą jej najlepsi zawodnicy. Jeden z udziałowców leszczyńskiego klubu miał rozmawiać z Martinem Vaculikiem, a kiedy okazało się, że Słowak byłby tylko na rok (zawodnik miał przyznać, że od 2026 będzie w Orlen Oil Motorze Lublin), to Unia skupiła się na Andersie Thomsenie. Wypłata dla Andersa Thomsena nie stanowi problemu Już niektórzy zarzucają Unii wariactwo i szastanie kasą, bo kontrakt Thomsena będzie kosztował 4 miliony złotych rocznie przy 200 punktach. Unia ma jednak tak zbudowany skład, że w Ekstralidze, po dołożeniu do budżetu blisko 7 milionów z umowy telewizyjnej powinna sobie spokojnie poradzić z wypłatą dla Thomsena. Trudno zresztą mówić, że działaczom Unii brakuje rozsądku. Jasne zakontraktowali na 2025 drogiego Janusza Kołodziej (900 tysięcy złotych za podpis i 9 tysięcy za punkt), niewiele tańszego Grzegorza Zengotę (700 i 8), ale w przypadku pozostałych nie ma już wielkiego szaleństwa. Gaża Bena Cooka nie przekracza 500 i 5, a Nazar Parnicki i Josh Pickering jadą w zasadzie za grosze, jak weźmie się pod uwagę, jakie ceny mamy w żużlu. Budżetu FOGO Unia nie zrujnuje Jeśli Unia dołożyłaby Thomsena i delikatnie podniosła stawki pozostałym, to z pewnością nie zrujnuje budżetu. Poza wszystkim w Lesznie zdają sobie sprawę, że można taniej, ale bez przesady. Rok 2024 to pokazał. Gdy zabrakło Kołodzieja, nie było w kadrze innego zawodnika, który mógłby pełnić rolę lidera. Kołodziej plus Thomsen, to już byłoby jakieś zabezpieczenie. FOGO Unia już od dwóch lat pracuje nad transferem Thomsena. Prezesi są z nim w kontakcie, rozmawiają i namawiają na zmianę barw. Dotąd Duńczyk nie dał się przekonać. Dobrze było mu w Stali, gdzie na 2024 dostał gażę na poziomie 1,3 miliona złotych za podpis i 13 tysięcy za punkt. Dodatkowo jego menadżer Krzysztof Sudak załatwił mu wielu sponsorów. Nie miał powodu, by gdziekolwiek się ruszać. Jeśli jednak Stal nie da rady, to nie będzie miał wyjścia. Poza Unią zainteresowanie Thomsenem wyraża też NovyHotel Falubaz Zielona Góra, ale wybierając ten klub, mógłby się narazić kibicom Stali. Z kolei Krono-Plast Włókniarz Częstochowa bardziej myśli o pozyskaniu Vaculika, a Thomsen jest na drugim miejscu. Teoretycznie gwiazda przydałby się też beniaminkowi, ekipie INNPRO ROW-u Rybnik, ale tam nikt nie wyłoży 4 milionów na kontrakt jednego zawodnika.