Sam zainteresowany twierdzi, że on sam nie miałby jakiegokolwiek problemu z podaniem dwóch zawodników do rywalizacji w Grand Prix. - Typuję dwa nazwiska - Przygódzki i Matysiak. Szkoda mi zwłaszcza Matysiaka, już teraz nie jeździ, ale z nim byłby najlepszy show. Raz w lidze gościu wyjechał do biegu bez plastronu. Pamiętam, że kiedyś jeździliśmy w Tarnowie, a on pod taśmą pojawiłby się bez kasku. Cofnął go kierownik startu. Na pewno Matysiaka będzie brakować we Wrocławiu - mówi dla "Gazety Wyborczej" wrocławski zawodnik, udowadniając po raz kolejny, iż jest osobą ze sporym poczuciem humoru.