Pierwotnie zawody miały się odbyć w sobotę, ale odwołano je z powodu trudnych warunków atmosferycznych. Padający deszcz spowodował, że tor był bardzo rozmiękły, niebezpieczny. Już w pierwszym biegu niedzielnym doszło do wypadku. Zamknięty na pierwszym wirażu Duńczyk Kenneth Bjerre nie utrzymał się na motocyklu, upadł, wpadając na bandę. Na szczęście nic mu się nie stało, a sędzia nakazał powtórzenie w czteroosobowym składzie. W powtórce trwała zażarta walka o zwycięstwo pomiędzy lepszym na starcie Przemysławem Pawlickim, a jadącym na rezerwowej maszynie Bjerrem. Ostatecznie lepszy okazał się atakujący po zewnętrznej Duńczyk. Drugi bieg rozpoczął się po myśli "Biało-czerwonych. Prowadził nasz kapitan Maciej Janowski, ale na drugim łuku dał się wyprzedzić Szwedowi Andreasowi Jonssonowi, a potem jeszcze Duńczykowi Nielsowi-Kristianowi Iversenowi. Potem zarówno Bartosz Zmarzlik, jak i Krzysztof Buczkowski przyjechali na trzecich miejscach, a jako liderzy zmieniali się Szwedzi (zwycięstwo Fredrika Lindgrena w trzecim biegu) i Duńczycy (Peter Kildemand w czwartym). W kolejnych dwóch biegach biegach najpierw Zmarzlik przyjechał na "zero", a następnie Buczkowski zdobył tylko jeden punkt i Polacy zajmowali ostatnie miejsce. Siódmy bieg był bardzo pechowy dla Pawlickiego. Żużlowiec Fogo Unii Leszno dwa razy upadał na tor. W pierwszym przypadku po kontakcie z kolegą z drużyny klubowej Duńczykiem Nickim Pedersenem, a w powtórce po kontakcie ze Szwedem Linusem Sundstroemem. Na koniec do Pawlickiego uśmiechnęło się szczęście. W dwuosobowym biegu pokonał Australijczyka Chrisa Holdera. Druga seria zakończyła się pomyślnie dla nas. Ósmy bieg wygrał Janowski, który stoczył zwycięską walkę z Lindgrenem, a na trzecim miejscu przyjechał Kildemand i "Biało-czerwoni" tracili do liderujących Szwedów i Duńczyków zaledwie jeden punkt. Bieg dziewiąty pewnie rozstrzygnął na swoją korzyść Holder, a jadący na drugiej pozycji Buczkowski powstrzymywał ataki Lindgrena. Dopiero czwarty zameldował się Bjerre. Dziesiąty został powtórzony w czteroosobowym składzie po upadku Iversena na pierwszym łuku. W powtórce świetnie wystartował Zmarzlik, ale wyrzuciło go na zewnętrzną i zamiast pierwszy to był ostatni. Polak przedarł się na trzecie miejsce, a zwyciężył Iversen. W kolejnych Janowski i Pawlicki zdobywali po dwa punkty, a wygrywali je Lindbaeck (11.) i Kildemand (12.). Dania i Szwecja miały po 20 punktów, a Polska 19. 13. bieg okazał się pechowy dla Pawlickiego. Nasz żużlowiec przyjechał na czwartym miejscu, ale szczęśliwie dla nas zwyciężył Australijczyk Troy Batchelor. W następnym biegu "Kangury" zaryzykowały wstawiając jako dżokera dobrze spisującego się Holdera. Zawodnik z antypodów tym razem spisał się jednak słabo. Jechał czwarty, a na ostatnim okrążeniu atakując trzeciego Lindgrena spowodował jego upadek i choć sam dojechał do mety, to został wykluczony. Pewnie zwyciężył Janowski przed Bjerrem. Straty ponieśli Buczkowski, który był ostatni w 15. biegu i Zmarzlik, który w kolejnym zdobył tylko jeden punkt. Przed biegami nominowanymi prowadzili Duńczycy (27 "oczek"), przed Szwecją (25), Polską (23) i Australią (20). W 17. biegu "Biało-czerwonych" dogonili żużlowcy z antypodów, bowiem zwyciężył Jason Doyle, a Zmarzlik przyjechał ostatni. Zawodnika Stali Gorzów wyprzedzili jeszcze Pedersen i Sundstroem. Po chwili było jeszcze gorzej. Z kolejnego biegu został wykluczony Janowski, który nie miał miejsca na drugim łuku, zamknięty przez Kildemanda i Doyle'a, i starając się wyhamować, nie opanował motocykla, upadając na tor. W powtórce pewnie zwyciężyli Duńczycy, przed Szwedami (Lindbaeck) i Australijczykami, którzy wyprzedzali Polaków w tym momencie o punkt. To nie był jednak koniec startów Janowskiego. Kapitan "Biało-czerwonych" w 19. biegu zastąpił Buczkowskiego. Już na starcie zdefektował motocykl Bjerrego, a walkę o zwycięstwo przez cztery okrążenia toczyli Lindgren oraz Janowski. Ostatecznie lepszy okazał się Szwed. Przed ostatnim biegiem "Trzy Korony" traciły więc tylko punkt do prowadzących Duńczyków, a Polacy i Australijczycy mieli po tyle samo "oczek". Najlepiej spod startu w ostatnim biegu wyszedł Pawlicki, na którego na drugim łuku wpadł rozpędzający się Iversen i on oraz Holder upadli na tor. Sędzia podjął jedynie słuszną decyzję wykluczając żużlowca gospodarzy. W powtórce Pawlicki dobrze wyszedł spod taśmy, ale na przeciwległej prostej niesamowicie swój motocykl rozpędził Jonsson, który objął prowadzenie. Szwed nie oddał go już do końca, zapewniając swojej drużynie złoty medal. Srebrny przypadł Duńczykom, a brązowy Polakom, bo Pawlicki przypilnował drugiego miejsca, przyjeżdżając przed Holderem. To pierwszy medal z tego kruszcu w kolekcji "Biało-czerwonych". Na najwyższym stopniu podium Polacy stawali dotychczas w latach 2005, 2007, 2009-11 i 2013. W 2001, 2008 i 2014 roku wywalczyli "srebro". Finał DPŚ: 1. Szwecja 34 punktyAntonio Lindbaeck 7, Andreas Jonsson 12, Linus Sundstroem 4, Fredrik Lindgren 11 2. Dania 32 Peter Kildemand 13, Nicki Pedersen 4, Niels-Kristian Iversen 9, Kenneth Bjerre 6 3. Polska 27Bartosz Zmarzlik 3, Krzysztof Buczkowski 4, Przemysław Pawlicki 9, Maciej Janowski 11 4. Australia 26 Chris Holder 8, Jason Doyle 8, Nick Morris 2, Troy Batchelor 8