Dariusz Ostafiński, Interia: Rosjanin Artiom Łaguta złożył wniosek o wydanie polskiej licencji. Jeśli ją dostanie, to w Grand Prix pojedzie jako Polak. Pan sobie wyobraża, że gramy mu Mazurka Dąbrowskiego po zwycięstwie. Robert Dowhan, senator RP, były prezes Falubazu: Nie wyobrażam sobie. Zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się na Ukrainie. Rosja zabija niewinnych ludzi i sieje zniszczenie. Już agresja Krymu, która miała miejsce osiem lat temu, choć dziwnie rozeszła się po kościach, wywołała oburzenie, ale to, co dzieje się teraz jest niepojęte. Coś konkretnego ma pan na myśli? - Tak. Chodzi mi o narastającą agresję. Chodzi mi też o przekaz, jaki dostają ludzie w Rosji od władzy. Dostałem kilka filmików, które wprawiły mnie w osłupienie. Przekaz jest taki, że Ukraina czekała na wejście Rosji, że Rosjanie są traktowani jak wyzwoliciele, że ludzie witają ich z kwiatami. Rosjanie dowiadują się też, że na Ukrainie są faszyści i to oni walczą z armią rosyjską, a uciekając, wysadzają szkoły i budynki. Czyli cały świat nakłada sankcję i ten cały świat jest głupi, bo Rosja wie lepiej, a ten cały świat wspiera faszystów. To jest retoryka, której ja nie rozumiem. Nikt jej chyba nie rozumie. Nikt nie rozumie tego, jak ludzie w Rosji mogą w to wierzyć. - Na szczęście zachodni świat nie daje się nabierać. Światowe firmy wycofują się z Rosji, zamykana jest przestrzeń powietrzna. Najwięcej obrywają normalni ludzie. I nie myślę tutaj nawet o sportowcach. Jest jednak coś takiego jak moralna odpowiedzialność zbiorowa. Mój kraj zachował się, jak się zachował i ja przez to zwyczajnie muszę cierpieć, bo nie zrobiłem nic, żeby do tego nie doszło. Wróćmy od Artioma Łaguty. Czy jednak, zamiast o dyskusji o wydaniu mu licencji, nie powinno się rozmawiać o tym, by odebrać mu obywatelstwo. Wiem, nie można, ale można, chociaż namawiać go, żeby się go zrzekł. Bo niestety Łaguta nie zachował się przyzwoicie. Kluczył, kręcił, przykrywał wpisami haniebne zachowanie żony. Już nie wspomnę o tym, że kiedy dostał obywatelstwo, to jasno stwierdził, że nie będzie jeździł jako Polak, bo jest Rosjaninem. Teraz, dla kasy, zmienia zdanie. - Wiele było w polskiej historii dziwnych spraw związanych z obywatelstwem. Nadawano je dla doraźnych interesów. Pamiętamy Olisadebe. Obywatelstwo stało się przedmiotem bez wartości moralnej, ludzkiej. Stało się elementem handlu. To chyba tym bardziej powinniśmy dyskutować o odebraniu tegoż obywatelstwa. - Z tym bym się wstrzymał. W przypadku Artioma Łaguty i innych to było robione w dobrej wierze, w normalnych okolicznościach. Wiadomo, że było lekko naciągane, ale stało się i tyle. Wnioski to raczej można wyciągnąć na przyszłość i dwa razy się zastanowić przed nadaniem kolejnego. Myśli pan, że PZM się ugnie i wyda Łagucie polską licencję? - Myślę, że nie. Jestem o tym przekonany, że PZM, patrząc na wojnę na Ukrainie, nie zrobi tego. Jak powiedziałem, to ja sobie tego nie wyobrażam. I nie bijmy piany o dwóch zawodników z Rosji z polskim paszportem, bo mamy jeszcze Sajfutdinowa, ale popatrzmy na całokształt. Cały świat utożsamia się z Ukrainą. Sportowcy są wykluczani w imię tego, żeby był pokój, żeby oni wpłynęli na swoje władze, żeby tam poszli i wyrazili swój sprzeciw. Przecież Rosjanie mieszkający w Polsce mają dostęp do wiarygodnych informacji i powinni mieć świadomość, jak wielkie zło i krzywda się dzieją. Tego nie można usprawiedliwiać. My ich znamy, nawet lubimy, ale nie ma siły, oni muszą oberwać rykoszetem. Nie ma mowy, żeby jeździli z polskimi licencjami. Przemysław Termiński narzeka, że on już wydał prawie milion na kontrakt Emila Sajfutdinowa i na decyzji o wycofaniu z Rosjan straci, ucierpi jego biznes. - W innych klubach dzieje się to samo. Zawodnicy są zawieszani do czasu wyjaśnienia sprawy, a prezesi liczą straty. Firmy, jak Chelsea są wystawione na sprzedaż, bo tam jest rosyjski oligarcha Abramowicz. Kluby tracą na tak prozaicznych rzeczach, jak sprzedaż koszulek, bo niektórzy mają logotypy firm z Rosji. Nie ma jednak o czym dyskutować, bo cały świat nie chce mieć do czynienia z czymkolwiek, co wiąże się z Rosją. Oni muszą zrozumieć, że ich kraj zabrnął za daleko. To się pan Termiński nie ucieszy. Zresztą właściciele Betardu Sparty Wrocław i Motoru Lublin również. - Co mają powiedzieć kraje, które były powiązane z Ukrainą, bo miały tam swoje biznesy i teraz muszą wyprzedawać akcje, tracąc miliardy. My jako Polska na razie nic nie straciliśmy. Niesiemy pomoc i tym się zajmijmy. Ja z przyjacielem Zdzisławem Tymczyszynem organizujemy życie kolejnej rodzinie z Ukrainy. Dajemy swoje lokale, samochody. Też wolelibyśmy cieszyć się życiem, ale potrzeba chwili jest taka, że trzeba robić tak, żeby pomóc Ukrainie. Prezes Włókniarza Częstochowa Michał Świącik ogłosił zerwanie kontraktu z Rosjaninem Maksymem Sirotkinem. Powiedział też, że nie chce Rosjan w lidze. Inni milczą. - Świącik nie miał armaty, ale brawo za taki ruch. Ja znam Andrzeja Ruskę, szefa Sparty i Kubę Kępę, prezesa Motoru, ale na ich miejscu nie brnąłbym w takie rzeczy, jak ratowanie tyłka zawodnikom z Rosji. Chciałbym, żeby opowiedzieli się za normalnością. Muszą ich zawiesić i to będzie najłagodniejsza sankcja. W ogóle nie można mówić, że to będzie kara. Patrząc na to, co robi świat, zwyczajnie musimy stanąć po dobrej stronie. Jakbym był prezesem klubu, to tak bym zrobił, jak szef Włókniarza. Wiem, zaraz powiedzą, że łatwo mi to mówić na moim miejscu, ale naprawdę bym to zrobił. Początkowo nikt nie mówił o wyrzuceniu Rosjan. Jednak gwiazdy z tego kraju podpadły swoim zachowaniem w pierwszym tygodniu wojny. - Początek mógł ich zaskoczyć. Do mnie też nie do końca dotarło, co się dzieje. Jak Marcin Majewski z nSport+ pisał, żeby wyrzucić Ruskich, to ja byłem sceptyczny. Uważałem, że Marcin wrzucił granat. Zwłaszcza że to było w przededniu wojny. Było napięcie, ale nikt nie zginął. Jednak patrząc na eskalację, nie mam wątpliwości, co trzeba zrobić. My po prostu musimy zerwać te kontrakty, nie ma innego wyjścia. Nie ma na co czekać. Na razie jednak realnym scenariuszem jest to, że oglądamy bieg wygrany przez Rosjanina. I co? Bijemy mu brawo? - Kibic żużlowy ma pewnie ten sam dylemat. Sądzę jednak, że gdyby do tego doszło, to zawodnicy z Rosji mieliby gorzkie powitanie. Na piłkarskich boiskach już to się dzieje. Krzyczą na Rosję, na Putina. Oni sami sobie zgotowali ten los. A my nawet jak chcielibyśmy ich bronić, to nie mamy argumentów. Już nie. À propos tego, co pan powiedział, można by dodać, że Rosjan należałoby wykluczyć dla ich własnego dobra. Kto im zapewni bezpieczeństwo. Sponsorzy Włókniarza grożą, że jak przyjedzie Sajfutdinow, to spalą mu busa. - Tego nie wziąłem pod uwagę. Jak eskalacja będzie postępowała, jak ludzie dalej będą ginąć, to Rosjanie będą budzić złe emocje. Ja już sam nie mogę patrzeć na ten ogrom nieszczęścia. Myślałem, że jestem mocny, ale łzy same mi płyną. Jak w XXI wieku można strzelać do dzieci i kobiet, jak można wysyłać dzieci na wojnę? Te dzieci z Rosji dzwonią potem na polecenie Ukraińców do mam i mówią, gdzie są i co robią, a mamy w szoku, bo nie wiedziały. Przepraszam, muszę kończyć, bo właśnie organizuję kolejne mieszkanie dla ludzi z Ukrainy.