Jesienią 2022 to był prawdziwy skandal. Jednego dnia Apator Toruń chwalił się, że ma nowego toromistrza Grzegorza Węglarza. Następnego prezes Sparty Wrocław Andrzej Rusko żartował: jeszcze zobaczymy, kto go ma. Za zostawienie Apatora na lodzie zapłacił karę No i Węglarz po kilku dniach pracy w Apatorze wrócił do Sparty. Pani Ilona Termińska, prezes toruńskiego klubu, mówił dla Interii, że pan Węglarz ma do odebrania pudełko po eklerkach, które u nich zostawił i pozew do sądu o zerwanie umowy. Długo nie chciał się przyznać, że cokolwiek podpisał, ale Ekstraliga nałożyła na niego 6,2 tysiąca złotych kary. W ogóle kiedy okazało się, że może odejść, to pielgrzymki zawodników Sparty chodziły do niego, żeby go przekonać, żeby został. Mówili mu, że tylko on potrafi zrobić tor tak, jak im pasuje. To zresztą było widać na Grand Prix w Toruniu 2021. Pierwszego dnia Węglarz zrobił nawierzchnię po swojemu i trójka ze Sparty stanęła na podium. To wtedy Artiom Łaguta zapewnił sobie złoto, a Bartosz Zmarzlik pożegnał się z marzeniami o trzecim tytule z rzędu. Sparta się z nim rozstała, choć do jego fachowości nie miała zastrzeżeń Węglarz wrócił do Sparty, ale po sezonie 2022 doszło do rozstania. Tym razem definitywnego. Klub miał zastrzeżenia do pewnych zachowań toromistrza. I nawet nie chodziło o pracę, bo tę wykonywał perfekcyjnie. Długo nowej roboty nie szukał. Na sms-ach miał ofertę pracy w Texom Stali Rzeszów złożoną przez obecnego dyrektora Texom Stali Rzeszów Jacka Trojanowskiego. Wybrał jednak drugoligowego Kolejarza Rawicz. Prezes Sławomir Knop nie wytrzymał jednak długo z toromistrzem. Po 5 miesiącach rozwiązał z nim umowę. Nie chce jednak powiedzieć, dlaczego to zrobił. W ciemno można założyć, że zrobi porządek z torem w Krośnie Węglarz długo jednak nowej roboty nie musiał szukać. Wilki szukające toromistrza po zawieszeniu Ireneusza Kwiecińskiego na 3 miesiące (kara za przygotowanie toru na mecz ze Stalą Gorzów) wzięły Węglarza z otwartymi ramionami. W ciemno można założyć, że Węglarz zrobi porządek z torem w Krośnie. Ci, którzy go znają, mówią, że w pracy jest fachowcem. Otwarte pozostaje pytanie, co stanie się za kilka miesięcy. Bo Węglarz wygląda na fachowca z krótkim terminem przydatności. W Toruniu wytrzymał kilka dni, w Rawiczu kilka miesięcy, a w Sparcie, choć mocno walczyła o jego powrót, mieli go dość po jednym sezonie. Nikt nie chce jednak zdradzić, co takiego ma w sobie Węglarz, że po kilku miesiącach współpraca zaczyna się rozłazić. Być może Wilki znajdą sposób na dłuższą współpracę z toromistrzem. A może, po 3 miesiącach, rozstaną się z nim bez żalu i wrócą do Kwiecińskiego.