Gdy Arged Malesa spadła z PGE Ekstraligi i zaczęła budować skład na kolejny sezon, to w innych ośrodkach mówili, że Ostrów psuje rynek, oferując zawodnikom wielką kasę. Spadkowicz miał się tak zachowywać z racji tego, że liczył na szybki przelew na milion złotych z kasy spółki zarządzającej rozgrywkami. PGE Ekstraliga nie da im miliona za nic Ekstraliga faktycznie ma dać milion złotych Arged Malesie. Jednak spadkowicz nie dostanie ich teraz. Milion będzie z przyszłorocznej transzy z umowy telewizyjnej z Canal+. Ostrów dostanie przelew po sezonie 2023, o ile spełni dwa warunki. Pierwszy warunek jest taki, że Arged Malesa musi utrzymać ekstraligowe struktury, gdy idzie o pion organizacyjny w klubie. Tu nie może być żadnego oszczędzania i cięcia etatów. Kolejna sprawa to starty w rozgrywkach Ekstraligi U-24. W tym roku Arged Malesa je wygrała. I władze PGE Ekstraligi chcą zaprosić klub z Ostrowa do startów w sezonie 2023. Arged Malesa bez wielkiej kasy i super mocnego składu Ekstraliga kusi marchewką, którą jest milion złotych, ale z drugiej strony chce, by Arged Malesa, choć za rok będzie w pierwszej lidze, trzymała się ekstraligowych standardów. Struktury muszą pozostać. Klub nie może też zaniedbać szkolenia na mini-torze. Jeszcze tylko nie wiemy, czy oferta startów w Ekstralidze U-24 będzie zaproszeniem, czy też ofertą nie do odrzucenia. Bo jeśli to drugie, to pewnie Arged Malesa potrzebowałaby większego przelewu niż ten na milion złotych. W końcu w tym roku kluby szacowały starty w Ekstralidze U-24 na milion złotych. Jakby nie spojrzeć Arged Malesa po spadku błyskawicznie zrewidowała mocarstwowe plany. Wzmocniła się jedynie Tobiaszem Musielakiem z Cellfast Wilków Krosno. Z ubiegłorocznego składu zostali Olivier Berntzon, Grzegorz Walasek i Matias Nielsen (U-24). Do tego ma dojść Victor Palovaara jako drugi zagraniczny obcokrajowiec oraz plejada zdolnych juniorów. Szału nie ma. Czytaj także: Rambo poczeka do wiosny? Kasa musi się zgadzać