Nicki Pedersen wraca do zdrowia Przypomnijmy, że były mistrz świata brał udział w karambolu 18 maja podczas meczu ligi duńskiej. Trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego liczne obrażenia, w tym przede wszystkim przebite płuco oraz połamane żebra. Zawodnik miał też problem z nogą, przez co poruszanie się sprawiało mu trudności. Duńczyk jednak nie załamał się i zabrał się do pracy, aby jak najszybciej wrócić do ścigania. Postawił sobie bardzo ambitny cel - start w meczu ligowym ZOOleszcz GKM-u Grudziądz już 3 czerwca. - Moja drużyna nie poradzi sobie beze mnie - mówił wówczas Pedersen, ale nie brakowało takich, którzy pukali się w głowę nie dając zawodnikowi szans na tak rychły powrót. Okazuje się jednak, że zawodnik ma dużą szansę, aby postawić na swoim. Właśnie pochwalił się kolejnymi filmikami z zajęć ze swoim fizjoterapeutą. Trzeba przyznać, że te obrazki wyglądają bardzo optymistycznie. Gołym okiem widać, że Nicki wraca do pełni sił. - Niesamowite jak się rehabilitujesz. Walcz i wracaj na tor mistrzu - piszą w komentarzach kibice, którzy są pełni podziwu dla ambicji zawodnika. Dodajmy, że mówimy o 45- latku, który w sporcie osiągnął już wszystko i mógłby spokojnie mecze żużlowe oglądać z poziomu kanapy. Każdy upadek w tym wieku jest bowiem obarczony znacznie większym ryzykiem poważnego urazu. Przestrzegają przed tym Duńczyka sami lekarze zwracając uwagę na jego wyeksploatowany kręgosłup. GKM Grudziądz nie istnieje bez Pedersena Powiew optymizmu z pewnością pojawił się w grudziądzkim klubie, gdzie trwa gorączkowe oczekiwania na powrót swojego lidera. Bez Pedersena GKM nie radzi sobie zupełnie, co pokazało ostatnie spotkanie w Częstochowie, które podopieczni Janusza Ślączki przegrali zdobywając ledwie 25 punktów. Drużynie co prawda nie grozi raczej degradacja z PGE Ekstraligi, jednak kolejne porażki nie wpływają dobrze na wizerunek klubu. Mówił o tym ostatnio prezes Marcin Murawski, który liczył na to, że zespół po latach posuchy wreszcie się odbije i coś osiągnie w tej lidze. Sezon zaczął się optymistycznie, bo od dwóch zwycięstw, jednak później coś się w drużynie zacięło i GKM kolejny rok może spisać na straty.