Znów czarne chmury wiszą nad Lesznem. W poniedziałkowy wieczór w King's Lynn podczas ligi angielskiej Benjamin Cook niefortunnie upadł na tor. Australijczyk złamał nadgarstek i czeka go od sześciu tygodni do nawet trzech miesięcy przerwy. Benjamin Cook złamał nadgarstek, nawet 3 miesiące przerwy - Możemy korzystać z zastępstwa zawodnika. Mamy pewien plan. Który to już raz zaczynamy z kontuzjami. Możemy pięciokrotnie wykorzystać naszych juniorów lub użyć Emila Koniecznego - informuje nas Rafał Dobrowolski, rzecznik prasowy Unii. Z naszych informacji wynika, że 27-latek złamał kość łódeczkowatą. Zawodnik aktualnie nie ma w planach przylatywać do Polski. Na razie leszczynianie nie planują transferu z zewnątrz. Sprawa jest skomplikowana, bo leszczynianie w najbliższych dwóch tygodniach mają rozegrać starcia z Cellfast Wilkami Krosno i Abramczyk Polonią Bygdoszcz. Na obecną chwilę są to dwaj najgroźniejsi rywale 18-krotnych mistrzów Polski, jeśli chodzi o walkę o awans do PGE Ekstraligi. Popularna kontuzja wśród żużlowców Spoglądając wstecz, kość łódeczkowatą łamali Nicki Pedersen i Oskar Paluch. Duńczyk wrócił do ścigania nawet po tygodniu przerwy i od razu po powrocie zdobył komplet 18 punktów. Junior Stali Gorzów pauzował jednak miesiąc czasu i długo dochodził do pełni dyspozycji. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że kontuzja przydarzyła się na starcie rozgrywek. Dla Unii najważniejszy jest awans do fazy play-off. To właśnie wtedy drużyna potrzebuje pełnego składu, żeby zrealizować cel, jakim jest powrót do elity. Kołodziej odczuwa pewien niepokój Nie wiadomo jednak, jak zespół spisze się w najbliższych dwóch starciach. Po długiej rekonwalescencji wrócił Janusz Kołodziej. Sam zawodnik przyznawał w rozmowie z nami, że odczuwa pewien niepokój. W meczu z Unią Tarnów wystartował tylko trzykrotnie. Choć pewnie było to podyktowane wysokim wynikiem, to dla 40-latka najważniejsza w tej chwili powinna być jazda, bo poprzedni sezon spędził w większości na sali rehabilitacyjnej. Swoją drogą nad Unią wisi swego rodzaju fatum. Niektórzy eksperci wprost przyznają, że gdyby nie plaga kontuzji, klub nie spadłby z najwyższej klasy rozgrywkowej. Urazy ciągną się za nimi już od dłuższego czasu. Mało brakowało, a już w 2023 roku mogliby przypłacić to spadkiem z ligi.