- Nie, nie - mówiła Doda, kiedy prowadzący Galę PGE Ekstraligi dopytywał, czy wsiadłaby na żużlowy motocykl. - Jestem ze sportowej rodziny, tata podnosił ciężary, ale ja lubię prędkość, lubię szybkość, ale na własnych nogach - wyjaśniała piosenkarka. Doda przekręciła nazwisko mistrza Zmarzlika Nagrodę za wyścig sezonu, jak sama przyznała, "wręczyła z wielką przyjemnością". Przy tym jednak palnęła gafę, bo przekręciła nazwisko mistrza Bartosza Zmarzlika. - Bartosz Zmarlik - wyczytała Doda. Później się poprawiła, dowodząc, że zna nazwisko, ale wpadka została odnotowana przez zagorzałych sympatyków speedwaya. W ogóle to żużlowe środowisko raczej chłodno przyjęło Dodę. Ta szalała na scenie w towarzystwie dwóch tancerek, a sala oglądała to bez mrugnięcia powieką, na chłodno. Fani artystki, sądząc po internetowych wpisach, byli w szoku. Doda nie była zachwycona publicznością na Gali PGE Ekstraligi Na Instagramie Dody ludzie piszą o show trzech dziewczyn w czarnych strojach. - Ale ci ludzie na widowni jak słupy soli - dziwi się Tomasz. - Jak można nawet głową nie kiwnąć podczas takiego występu - dodaje Gabriela. - Jak oni na tej Sali mogą siedzieć tak spokojnie, bez ruchu - puentuje Ania, zaznaczając, że ją energia roznosiła, choć oglądała w telewizji, a nie na żywo. Doda też była zdziwiona tym, że jej występ średnio obszedł widownię. - To fakt. Wyjątkowa sztywna i nierezonująca energii ze sceny - odpisała Doda jednemu z fanów w odpowiedzi na uwagę o zachowaniu publiki. 5 lat temu Doda miała śpiewać dla kibiców Włókniarza Częstochowa. Ostatecznie do tego nie doszło, bo klubowa gala weszła w kolizję terminów z zobowiązaniami piosenkarki dla TVP. Patrząc z perspektywy poniedziałkowego występu w Hiltonie, to chyba wtedy dobrze się stało. Czytaj także: To jest ich cud. Nie potrafią tego wyrazić słowami