Wadim Tarasienko i David Bellego byli w tym roku najlepszymi pod względem średniej biegopunktowej obcokrajowcami w eWinner 1. lidze. Po sezonie obaj zdecydowali się opuścić Abramczyk Polonię i udać na wyższy poziom rozgrywkowy. Rosjanin trafi do ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, a Francuz zasili Fogo Unię Leszno. Kibice znad Brdy nie mogą przeboleć straty dwóch liderów. - Dla Polonii jest to oczywiście ogromna strata. Nie można im mieć jednak za złe tego, że nie zamierzają się kisić w niższych ligach. Każdy ma prawo do tego, by być lepszym - uważa. Taki wujek to skarb Zdaniem niektórych ekspertów, Wadim Tarasienko w Grudziądzu może stać się prawdziwym czarnym koniem ekstraligowych rozgrywek. Inni boją się jednak, że tamtejsi działacze wyrzucili pieniądze w błoto. - Miał kilka biegów, w których można było mieć wrażenie, że podpisał cyrograf z diabłem, ale to były pojedyncze wystrzały. Bywały też takie zawody, w których mimo ogólnie dobrego wyniku, niektóre biegi pozwalały wątpić czy on nadaje się do wyższej ligi. Dopiero przyszły rok w PGE Ekstralidze pokaże na ile jest w stanie to usystematyzować - twierdzi Dołomisiewicz. - Mam mieszane odczucia, ale jeśli facet chce, to znaczy, że może. On zna najlepiej swoje możliwości. Jeszcze kilka lat temu, zawodnik w jego wieku chylił się już ku zakończeniu kariery, teraz te wszystkie procesy się co prawda przedłużają, ale należy już myśleć o przyszłości. Spróbował i fajnie, ale zobaczymy co z tego wyjdzie - mówi. W dyskusjach o rosyjskim żużlowcu bardzo często pomija się fakt jego koligacji rodzinnych. 27-latek jest zaś siostrzeńcem indywidualnego mistrza świata, Artioma Łaguty oraz jego brata, również uznanego ekstraligowca, Grigorija. - Ma jakąś odskocznię, osoby których może się poradzić. To jest bardzo ważne. Bez wsparcia technicznego, informacyjnego trudno jest się dziś przebić. Wielu zawodników odbijało się od Ekstraligi przez brak odpowiedniego wsparcia przy swoim boku - zauważa Dołomisiewicz. Dobrze, że Unia ma ciśnienie - Nawet jeśli próbowali wdrażać się na własną rękę i robili wszystko poprawnie, to w którymś momencie przychodziła do nich wątpliwość czy aby na pewno robią to dobrze i zaczynali kombinować, zmieniać, zawalali jedne, drugie zawody i byli odstawiani od składu. Później prowadziło ich to z powrotem na zaplecze z frustracją i niespełnionymi marzeniami - tłumaczy. - Nie sądzę jednak, że nawet jeśli nie udałoby się Tarasience w Grudziądzu, to miałby jakikolwiek problem z powrotem. Sprawia wrażenie faceta, któremu nie powinno siąść to na psychikę, a co najwyżej okazać się korzystnym dla jego dalszego rozwoju - dodaje telewizyjny ekspert. Nieco w cieniu dyskusji o Tarasience pozostaje temat transferu Davida Bellego do Fogo Unii. To o tyle dziwne, że Francuz trafia do niedawnego hegemona rozgrywek - Fogo Unii Leszno. - Moim zdaniem wybiera prawidłowy tok rozwoju. Speedway of Nations pokazało, że zarówno on, jak i Berge rozwijają się w prawidłowym kierunku. Jeśli chce iść do PGE Ekstraligi, to moim zdaniem lepiej wcześnie niż za późno, bo jeśli ktoś za długo zasiedzi na zapleczu to później może mieć problem. Natomiast jeśli teraz ma jakieś niedoskonałości, to z racji tego, że trafi do takiej drużyny, która ma ciśnienie na wynik na pewno wskoczy o poziom wyżej. Czy na miarę oczekiwań leszczynian, to dopiero czas pokaże. Według mnie to dla niego jak najbardziej odpowiedni moment - wyrokuje Dołomisiewicz.