Okoniewski w pierwszej połowie meczu zdołał wraz z Andreasem Jonssonem pokonać podwójnie samego Jasona Crumpa. Jednakże po defekcie sprzętu, druga faza spotkania zdecydowanie nie potoczyła się po myśli Polaka i to między innymi jego zdobyczy zabrakło gospodarzom do sukcesu. "Zepsuł się mój najlepszy silnik. Zresztą, już kiedyś to mówiłem: jak zaczynam dobrze jechać, to zawsze wszystko mi się rozlatuje, a ja nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Ciągle siedzę ze sprzętem u mechanika, niemal po każdym meczu i po każdym treningu. Raz jest dobrze, a raz totalnie źle. I nie wiem, jaka jest tego przyczyna i gdzie mam jej szukać" - mówi Rafał Okoniewski na łamach swojej strony internetowej. Od pewnego czasu zawodnik Polonii Bydgoszcz zaczął współpracę z mechanikami Andreasa Jonssona. Z jej efektów był zadowolony, jednak defekt pozbawił go możliwości jazdy na najlepszym silniku. "Ten silnik przygotowywał mi mechanik Andreasa. Od jakiegoś czasu mi pomaga i muszę przyznać, że dawało to rezultaty, bo byłem bardzo szybki. Przecież udało się wygrać nawet z Crumpem. Ale ta dobra jazda szybko się skończyła" - tłumaczy Okoniewski. Po defekcie w IX gonitwie, żużlowiec w dwóch kolejnych zdołał zdobyć tylko "oczko". "Od momentu, gdy rozleciał się silnik, czyli po dwóch biegach, zostałem bez dobrego sprzętu, a przed sobą miałem jeszcze trzy występy. I gdyby nie ten nieznośny pech, wynik mógłby być całkiem inny. Zabrakło niewiele, bo 8 punktów. Czyli gdyby nie defekt, mógłbym dorzucić powiedzmy te cztery. Nam się je dopisuje, im odejmuje i mamy remis" - stwierdził popularny "Okoń". Porażki w stosunku 49:41 nic już jednak nie zmieni. Bydgoszczanie ulegli, co nie może dziwić w sytuacji, kiedy jeden z liderów zespołu przystępuje do spotkania z zaledwie jednym dobrze przygotowanym silnikiem. Na tak wymagającą ligę, jaką stanowi najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce, jest to znacznie za mało, co wykazał piątkowy mecz na stadionie Polonii. Konrad Chudziński