Skandynaw po początkowych kłopotach sprzętowych prezentował się naprawdę znakomicie, pozostawiając w pokonanym polu m.in. Ryana Sullivana. Jonsson, wyjeżdżając na tor sześciokrotnie, trzy razy zwyciężył. Dorobek byłby jeszcze okazalszy, gdyby w jednej z potyczek pewnych trzech "oczek" nie odebrał mu defekt. Jedynie początek spotkania nie był najlepszy dla Szweda. Nienajlepszy w tym przypadku oznacza dwukrotnie drugą pozycję. W tej fazie zawodów utalentowany zawodnik nie mógł po prostu dopasować swojego motocykla do warunków panujących na polu startowym. Później jednak, po korektach, wszystko szło już znakomicie. "To był pierwszy mecz w tym roku i myślę, że ten debiut jest bardzo pożyteczny. Jestem naprawdę zadowolony" - powiedział Jonsson na łamach swojego serwisu internetowego. Obcokrajowca bydgoskiej Polonii czeka jeszcze przed sezonem sporo pracy. Jednak problemy z dopasowaniem, jakich zaznał na początku niedzielnego meczu, powinny wskazać mu kierunek, w jakim zmiany należy przeprowadzić. Dzięki temu u progu rozgrywek wszystko powinno być już dopięte na ostatni guzik. Jonssona w tym roku czeka niełatwe zadanie w ekipie "Gryfów", na której czele stoi. W dużej mierze od jego dyspozycji będzie zależał wynik osłabionej odejściem Piotra Protasiewicza drużyny. Z pewnością bez jego wysokiego wkładu punktowego dorobek bydgoszczan będzie mizerny. Nieco łatwiej powinno być w jego rodzimej lidze. Tam w Dackarnie Malilla na sukcesy zespołu pracował będzie głównie z Hansem Andersenem i Peterem Karlssonem. Ich wsparcie odciąży nieco Andreasa. Poza występami w ligach polskiej i szwedzkiej Jonsson stawia sobie wysokie cele w Grand Prix. Czwarta pozycja, na jakiej uplasował się w zeszłym roku pozwala wierzyć w to, że w tegorocznym cyklu Szwed może pokusić się o medal. Zadanie nie będzie proste, gdyż rywalizacja zapowiada się ciekawie, lecz Skandynaw, wykorzystując zdobyte w minionych latach doświadczenie jest w stanie sprawić niespodziankę. Konrad Chudziński