Poznaniacy awansowali w zeszłym sezonie do eWinner 1. Ligi w wielkim stylu. Po pierwszym meczu finałowym wszystko było tak naprawdę rozstrzygnięte, bo na rewanż do Opola SpecHouse PSŻ udał się z szesnastopunktową zaliczką. Oczywiście poznaniacy podeszli do tego meczu maksymalnie skoncentrowani, bo wszyscy mieli w głowach wspomnienia z 2019 roku, gdy do awansu nie wystarczyła 28-punktowa zaliczka. Tym razem obyło się bez kompromitacji - PSŻ co prawda przegrał, ale zaledwie dwoma punktami, więc awans nie był nawet przez chwilę zagrożony. Zima to okres wyjątkowo pracowity dla wszystkich klubowych działaczy. Dla tych, którzy pracują w szeregach beniaminków szczególnie. Poznaniacy główną część pracy nad składem mają za sobą, więc teraz pozostaje im przygotowanie się do eWinner 1. Ligi na innych polach. Na stadionie rozpoczęły się prace, mające przygotować obiekt na Golęcinie do pierwszoligowej rywalizacji, a w klubowych gabinetach działacze PSŻ-u głowią się teraz nad tym, jak wypromować żużel w Poznaniu. Do Lecha i Warty im daleko Mówisz Poznań, myślisz Lech - tak można by skwitować skojarzenia większości kibiców w Polsce, w tym również w Poznaniu. Tym bardziej zaznajomionym ze sportem może przyjść do głowy jeszcze ekstraklasowa Warta, jednak o PSŻ-cie pomyślą tylko kibice żużla. O ile w przypadku środowiska żużlowego to nie problem, o tyle w sytuacji, gdy mówimy o mieszkańcach tego miasta, mamy duży problem. Im więcej kibiców zaznajomionych z tematem, tym większa potencjalna frekwencja na trybunach. Obecnie świadomość żużla w Poznaniu jest marna. - Pozyskaliśmy byłego szefa marketingu Startu Gniezno (Bartosza Kapczyńskiego - dop. red.) z dwoma ludźmi, więc trzy osoby odpowiadają za marketing i mają teraz pole do popisu. Będziemy przeprowadzali różne akcje promujące żużel, bo ostatnio zrobili oni badanie w Poznaniu. Przeszli się deptakiem i niech pan sobie wyobrazi, że na 20 osób, przypadkowo spotkanych, które zapytano o to, czy w Poznaniu jest żużel, tylko 5 wie o istnieniu tego sportu w mieście - mówi Jakub Kozaczyk, prezes SpecHouse PSŻ-u Poznań. Pracy do wykonania w Poznaniu mają sporo, tym bardziej, że liczą na wzrost średniej frekwencji kibiców na stadionach. Niedawno wybrany prezes PSŻ-u, Jakub Kozaczyk, podał w rozmowie z Interią konkretne wartości. - Chciałbym wzrostu na poziomie 20-30 procent. Jeśli na każdym meczu będzie 4-5 tysięcy kibiców, czyli tyle, ile na finałach, to będzie super - powiedział prezes poznańskiego klubu. PSŻ już teraz stara się promować żużel Na słowach w PSŻ-cie nie poprzestali. Do 30 listopada czekają na zgłoszenia szkół, które są chętne na wzięcie udziału w akcji "Skopriony ze szkolnej ławy". - Po zgłoszeniu szkoły lub placówki i uzgodnieniu terminu, klubowa delegacja z zawodnikami na czele, przeprowadzi lekcję... żużla - czytamy w informacji prasowej przesłanej przez poznaniaków do mediów. - Wszyscy chętni zobaczą z bliska specjalne stroje żużlowców (tzw. kevlary), wraz z ochraniaczami. Będzie można przekonać się, ile widać w żużlowym kasku i goglach, a także zapytać zawodników PSŻ-u o ich doświadczenia związane ze szkołą - czytamy w komunikacie. Zawodnicy mają też rozdawać bilety na domowe mecze PSŻ-u. Poza działaniami skierowanymi do najmłodszych, PSŻ chce też promować się wśród starszych mieszkańców miasta. Na ten piątek zaplanowano spotkanie z Antonio Lindbaeckiem w Avenidzie, czyli w jednym z większych centrów handlowych w Poznaniu. Ponadto, wiosną ma być zorganizowana prezentacja drużyny, która wzorem poprzedniego tego typu wydarzenia, ma odbyć się w centrum handlowym. Lokalizacja nie jest jednak jeszcze znana. Zobacz także: Dla nich nie ma miejsca. Armia bezrobotnych Ten przepis trzyma ich przy życiu. Później nadchodzi szybki koniec Premier Truss odeszła w niesławie, ale im zdążyła pomóc