Rohan Tungate zdecydowanie należy do żużlowców, którzy nie lubią rozstawać się ze swoimi motocyklami nawet wtedy, gdy w Europie panuje mroźna zima. Australijczyk kilka tygodni temu wybrał się więc do swojej ojczyzny, by chociaż tam wziąć udział w paru turniejach, a następnie przystąpić do indywidualnych mistrzostw kraju. Reprezentant Stelmet Falubazu Zielona Góra ściga się z naprawdę dobrym skutkiem, ponieważ za nim parę występów, a ten ostatni zakończył zasłużonym triumfem. Co najważniejsze, na trybunach zasiadła jego ukochana - Alicja Sękowska. Polska partnerka jednego z najlepszych zawodników eWinner 1. Ligi przyleciała bowiem na Antypody po przymusowym rozbracie ze swoją miłością życia. W tym roku złożyło się akurat tak, że gdy Rohan udał się do Australii, kobieta musiała wykonać kilka obowiązków zawodowych. Prowadzącą popularny program "Alarm!" oglądaliśmy w nieco innej roli, gdyż tym razem relacjonowała tegoroczną Eurowizję Junior. Co prawda nasz kraj nie zaliczył spektakularnego sukcesu w tym prestiżowym konkursie, jednak Alicja Sękowska wyjazdu do Armenii nie zapomni na długo. Już spotkali kangura. Kibice są pod wrażeniem. Dziennikarka będzie miała jeszcze lepsze wspomnienia z obecnej podróży, bowiem wraz ze swoim partnerem spędziła święta w Australii. Poza kibicowaniem mu na zawodach żużlowych para wybrała się chociażby do ZOO czy niemal codziennie korzysta z uroków pięknej pogody i wygrzewa się na jednej z pobliskich plaż. Ich fanów zauroczyły zwłaszcza zdjęcia z kangurami, które są znakiem rozpoznawczym ojczyzny Rohana Tungate’a. - Ile czasu minęło od wylądowania do pierwszego spotkania z kangurem? - pyta się chociażby była ekspertka TVP od siatkówki, Aleksandra Rajewska. - Uwielbiamy gościć cię u siebie - pisze z kolei Kyla, jedna z mieszkanek tego fantastycznego kraju. - Piękna Australia i piękna kobieta - zachwyca się też pan Paweł. Rohan Tungate wraz z Alicją Sękowską w Australii najprawdopodobniej zostaną do końca tego roku. Zapowiada się więc u nich nieziemski sylwester. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata