Jeśli chodzi o paliwo, to od razu należy zaznaczyć, że w wielu przypadkach zawodnicy dostają zwrot za tzw. travel, czyli koszt dojazu na mecz. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Ceny paliwa są obecnie niesamowicie wysokie, a według prognoz analityków wkrótce mogą przekroczyć 7 zł za litr. Załóżmy, że żużlowiec jedzie na zawody do miasta oddalonego o 500 km busem, który pali 10 litrów. Jako cenę paliwa ustalmy 6 zł. Zapłaci za paliwo 600 zł, czyli jakieś 100 zł więcej niż rok temu. Takich wyjazdów jest kilkanaście miesięcznie. Paliwo z pewnością będzie w najbliższym czasie stanowiło znaczącą pozycję po stronie kosztów w żużlowych firmach. Rosną też ceny hoteli. W tym przypadku koszt spada już całkowicie na żużlowca. Mało tego, musi on zapewnić nocleg całej swojej ekipie, czyli mechanikom i ewentualnie menedżerowi. Czasem zdarza się, że klub wynajmuje mieszkanie dla zawodnika (np. Wybrzeże wynajęło Jakubowi Jamrogowi), ale to raczej sporadyczna sytuacja. Sprawdziliśmy ceny przykładowych hoteli, w których często śpią zawodnicy. Jeszcze na początku 2020 pokój 4-osobowy kosztował 360-400 zł. Obecnie to minimum 500-550 zł. Takich noclegów miesięcznie jest też kilkanaście. Cena oczywiście zależy też od miejsca. Mechanik też chce więcej Nie ma co się dziwić, że podwyżek chcą także mechanicy. Im również pieniądze coraz szybciej uciekają. Stąd jeśli chce się kogoś z wyższej półki, należy być przygotowanym na większy wydatek. Początkujący chłopak, który dopiero skończył żużlową karierę prawdopodobnie zadowoli się kwotą 1000 euro na start. Jak chcemy jednak kogoś z doświadczeniem i nazwiskiem, potrzebne będzie dwa razy tyle. Kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Czasy się jednak zmieniają, no to stawki również. Drożeją również same części do motocykli żużlowych, ale akurat tutaj nie ma jakiejś przepaści. Silnik, który nadaje się do użytkowania przez żużlowca pierwszoligowego w cenie około 15.000 zł jeszcze 2-3 lata temu, teraz nie jest o wiele droższy. Różnica to 5-10%. Podwyżki dotyczą głównie małych, dodatkowych części do motocykli. Tu w niektórych przypadkach zawodnik zapłaci nawet dwa razy więcej niż jeszcze niedawno.